Data: 2002-11-21 11:02:54
Temat: Re: Tematy okołodzieciowe
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Widać niektórzy faceci tak mają. Ja cierpię z tego powodu okrutnie,
ale uczę
> się z tym żyć. Krzyś wie, że nie akceptuję/nie zgadzam się/nie
podzielam
> jego poglądów w tej sferze. I mimo, że rodzice generalnie nie
powinni
> wyznawać różnych poglądów na zakazy i nakazy, to ja dzieciom
pozwalam ze mną
> w kuchni być wtedy, kiedy nie robię nic niebezpiecznego -
przygotowuję
> akurat sałatkę, kanapki, wodę z sokiem. Krzyś w takiej chwili czasem
wkracza
> do akcji i ... mamy awanturę. Ale cóż ... cena różnicy poglądów.
[ciach reszta]
Ja kiedyś podałam podobny temat na tej grupie - mój starszy syn ma 16
i przy podobnych poglądach i postępowaniu ojca ostro się buntuje.
Na szczęscie nie jest głupi, nie w głowie mu np. ucieczki z domu, czy
coś podobnego. No ale w tym wieku, jak wiadomo róznie moze być.
Ot taki przykłąd - mój mąż w młodości chodził po jaskiniach i uważa
sie za autorytet w tej dziedzinie.
Teraz syn razem z grupa kolegów (około 15-16) zapisali sie do klubu
turystycznego, nastawionego na róznego rodzaju turystykę
kwalifikowaną. Prowadzi ten klub mój dobry kolega, około
czterdziestki, świetny wychowawca młodzieży i w ogóle świetny facet
;-)).
Zabrał ich między innymi na Jurę do jaskiń. Trochę tam sie czółgali po
jaskiniach, w czym mój Michał był podobno najlepszy.
Oczywiscie robili tylko rzeczy dozwolone i całkowicie bezpieczne, bez
uzycia sprzętu wspinaczkowego
Po powrocie do domu opowiadał swoje wrażenia. A tu mój mąż kompletnie
dyskredytuje jego osiągnięcia, mówi ze ten kolega kompletnie sie na
niczym nie zna, nie powinien jeździć do jaskin itd ...
Było i Michałowi i mi bardzo przykro. Tak jakby mój maż poczuł się
zagrożony w swoim autorytecie przez tego Bogu ducha winnego kolegę,
któremu sprawia przyjemnosć jeździć na wycieczki z młodzieżą . Jak mu
wytłumaczyć że autorytet u inteligentnego i ambitnego 16-latka nie
zdobywa się dyskredytując innych.
A tak w ogóle - to czasem mam wrazenie ze żyję w stadzie gdzie jest
aktualnie dwóch rywalizujących ze sobą samców.
Jeden starzejacy się, ale jeszcze całkiem sprawny, drugi rzucajacy mu
wezwanie podrostek.
Na razie "wygrywa" ten starszy, ale młody rośnie. A tak przede
wszystkim - to przecież nie o rywalizację tutaj chodzi.
Pozdrowienia.
Basia
|