Data: 2009-06-09 08:08:23
Temat: Re: Utracone dziecko?
Od: "Marchewka" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "złośliwa" <n...@u...to.interia.pl> napisał w wiadomości
news:h0iqq7$d7f$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> Konkretny przypadek w uproszczeniu wygląda tak - syn sprawiał trudności w
> nauce, pyskował, chciał zamieszkać u taty to mamusia się zgodziła. Skąd
> pewność że jak z tatusiem mu się przestanie układać nie zmieni decyzji ? A
> jak z mamą się posprzecza to nie spakuje się do ojca ?
Baaaardzo upraszczasz. A nawet wydaje sie, ze przeczytalas wszystko bez
zrozumienia. Matka sama sie nie zgodzila.
> Spójrzmy na sprawę z perspektywy widza, jest mama, pewnie wiecznie
> zapracowana, zmęczona, nie mająca czasu na nic, pewnie tylko sprząta,
> pierze, gotuje.
A moze pracuje, ale wcale nie sprzata, nie pierze, ani nie gotuje?
> W takiej sytuacji ja się obawiam tylko jednego, że dziecko nauczone
> doświadczeniem zacznie sobie wybierać domy w których chce mieszkać.
A co jest zlego, ze dziecko bedzie mieszkac w 2 domach? IMGO fakt ten,
poparty tym, co napisalas (ladny scenariusz ;-)), moze wplynac pozytywnie na
realne postrzeganie rodzicow przez chlopca. Nie bedzie gloryfikowal tatusia
na podstawie tego, ze tak naprawde tata spija smietanke - sadownie przyznany
weekendowy czas z tata to sama zabawa, a mama ciagle czegos wymaga i
ustanawia zasady, czyli wychowuje. Moze teraz chlopiec dostrzeze, ze tata
tez od niego cos wymaga i nie jest tylko od zabawy. I ze moze tez zrzedzi o
brudne ciuchy i nalega, by lekcje odrabial. No, chyba, ze jednak tata
niczego nie wymaga i nie wychowuje chlopca.
> Bo
> założę się o prawą rękę że to teraz mama będzie ta dobra, rozpieszczająca
> i
> dopieszczająca.
Jesli mama chce sobie uwic bat na wlasne plecy...
Iwona
|