Data: 2005-01-12 19:41:19
Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "Olga" <o...@o...blabla.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:cs3977$jhk$1@phone.provider.pl...
> idiom wrote:
> karygodnym jest zwracanie uwagi
> komukolwiek z rodziny, a zwłaszcza dziecku, na jego błędy w obecnośći
> osób trzecich nienależących do rodziny, lub braniu strony osoby trzeciej
> np. w sporze dziecka z nauczycielem.
Ja jestem nauczycielką w liceum i włąsnie wróciłam z konsultacji.
Otóz pozwolę sobie powiedzieć, ze strategia dziecko+ rodzic vs nauczyciel
nie przynosi przeważnie efektów. Często jest tak, ze dziecko ma problemy z
nauką, boi się np. klasówek, a mama pisze fałszywe usprawiedliwienia (córka
ma bolesna menstruację, syn miał atak astmy). W rezultacie ja nie wiem, ze
chłopak czy dziewczyna mają problem, nie rozmawiam z nimi o tym, nie
ustalamy wspólnej strategii, jak wyjść z dołka.
A drzazga sama się nie usuwa. Problem narasta.
Opuszczanie zajęć powoduje, ze uczeń ma coraz większe zaległości, coraz
bardziej boi się szkoły,etc etc.
Wolę, jak rodzice przyjdą i wspólne się zastanowimy, co zrobić z
delikwentem, którego nie widzę na lekcji, a potem spotykam go za płotem z
fajką w zębach.
Z kolei "krycie" ukochanego dziubunia, kiedy coś przeskrobie powoduje, ze
"dziubunio" zaczyna lekceważyć rodzica. Potem zaczyna go w pewien sposób
wykorzystywać. Naprawdę...
Bo jakim autorytetem jest ktoś, kto mówi co innego nauczycielowi, a co
innego swojemu dziecku w domu?
Ola (której było dzisiaj żal bardzo miłych, rozsądnych i całkiem bezradnych
rodziców)
|