Data: 2016-05-07 23:58:12
Temat: Re: Wielkanocne reminiscencje :-)
Od: Animka <a...@t...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2016-05-07 o 19:27, Ikselka pisze:
> Dnia Sat, 7 May 2016 19:02:55 +0200, Animka napisał(a):
>
>> W dniu 2016-05-07 o 17:36, Ikselka pisze:
>>> Bierze się strzykaweczkę, boczuś, sól peklującą i wodę... W
>>> skrócie - pół godzinki roboty, potem tydzień czekania i 3 godzinki
>>> wędzenia.
>> Gdzie to trzymać, żeby się nie zaśmiardło? W lodówce też się zaśmiardnie.
> Ależ skąd! Nie musi być nawet w lodówce, wystarczy w chłodnej piwnicy,
> jeśli kto ma. Byle czysto robione i dawka (peklo)soli akuratna.
> Przecież solenie i peklowanie mięsa, niekoniecznie z przeznaczeniem do
> wędzenia, ale i do gotowania/pieczenia, to dwa główne sposoby (prócz
> suszenia) przechowywania go przez bardzo długi czas, gdy o lodówkach nikt
> nie słyszał :-)
Ty to jesteś świetna babka, dobra gospodyni. Potrafisz wszystko. Ale i
masz warunki ku temu, bo masz domek, ogródek, piwnicę, spiżarnię. Tu w
M3 są chałowe warunki. Jest tylko loggia i mala piwnica z rurami
kaloryferowymi, że nawet ziemniaków (oprócz gratów) nie mozna tam
przechowywać. No i dlatego nie mam warunków do różnych eksperymentów, a
ostatnio nawet mi się nic nie chce odkąd umarła mi matka (mieszkała
niedaleko). Jak żyla to wszystko bylo inaczej i żyć się chciało,
czlowiek był wesoły.
Kiedyś zachciało mi się zrobić konfiturę z róży. Najpierw zrywanie,
potem czyszczenie z pestek. Wrażenie takie jakby jakieś wszy po
człowieku chodziły. Zrobłam tej konfitury z 5 słoiczków i w ciągu 5 dni
jej już nie było, bo zjadlam. Sama, bo córka tylko szyneczki i mięsko lubi.
Tak samo z grzybami. Nazbieralo się trochę, zrobiło się w/g podanego
przepisu mojej szefowej. Wyszło ze 6 słoiczków, które bardzo szybko
zostały zjedzone. Taka łakoma jestem ;-)
Upiekę ciasto to zaraz po upieczeniu sama zjem połowę, resztę zostawiam
dla ewentualnych gości.
Ostatnio robie tylko to co muszę, "alleluja i do przodu".
--
animka
|