Data: 2003-05-11 09:25:48
Temat: Re: Wojna o zmywanie-fragment z wyborczej
Od: "Małgorzata Majkowska" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Osoba znana wszem jako MOLNARka g...@h...pl, drżącą z emocji
ręką skreśliła te oto słowa:
>> Nie dam
>> również rady raczkować po placu zabaw w garsonce od Diora i z 5
>> cm pazurami.
>
> Ja myślę, że dasz radę .... ale _tylko_raz_ :-)))
Fakt :-)
>> Ale w domu mogę mieć jak w pudełeczku i przynajmniej nie
>> straszyć ludzi swoim wyglądem na codzień. :-)
>
> To wytłumacz mi proszę dlaczego większość matek twierdzi, że
> to niemożliwe.
> Bo ja egoistycznie uważam, że to lenistwo.
Czym jest lenistwo? Otóż w myśl moich założeń, jest to zespół metod i reguł,
których stosowanie w życiu codziennym może ułatwić i/lub uprościć zmagania
człowieka z losem. Człowiek leniwy nie wyrywa się do ciężkiej, żmudnej
pracy. Obowiązki trzeba więc tak uwzględnić w planie dnia, aby nie
kolidowały z innymi, a nawet powiązać je z innymi czynnościami (2 w 1).
Pracy nie należy odwalać. To się bowiem mści. Najgorszą bowiem rzeczą dla
lenia jest przymusowe poprawianie swojej pracy. Z tego wynika, że jestem
leniem patentowanym. Myję sanitariaty co 2 dni na wysoki połysk (czas
przewidziany na tę czynność ok. 10 minut), żeby np. po 2 tygodniach
zapuszczania ich, nie zdzierać z nich kamienia i nieczystości przez bite 4
godziny. Podobnie ma się rzecz z porządkowaniem rzeczy. Odkładane na miejsce
nie robią bałaganu. Dzieciaki mają kosze na zabawki gdzie "skarby" leżą
zgruchmanione, ale przynajmniej nie stoją na oczach i się nie kurzą. A
młode wolą je wrzucić do kosza niż pracowicie układać na półkach. Książki
mam poukładane a) wg. tematyki i b) autorów. Dodatkowo kolorystyką okładki,
żeby mi się regały ładnie komponowały z otoczeniem. Zatem zawsze wiem gdzie
dana pozycja leży bez kilkugodzinnego poszukiwania. Na suszarce układam
umyte naczynia wg przeznaczenia. Zatem wstawianie suchych rzeczy do szafek
trwa krócej. Ubrania na suszarce wieszam strzepnięte i na baczność - czyli
estetycznie - a jednocześnie omija mnie nieprzyjemny obowiązek prasowania
bawełnianych ciuszków moich dzieci. Piorę regularnie codziennie - bo inaczej
po kilku dniach ilość brudów odebrałaby mi chęć do życia. Czyszczę podłogę i
przecieram na mokro przynajmniej raz dziennie (generalne sprzątanko podłóg
trwa ok 30-45 minut z odkurzaniem i myciem, sprzątanko codzienne - max.15
min.) bo inaczej miałabym 3x więcej do wyprania, rozwieszenia na suszarce i
do złożenia. Dzieciaki koczują przeważnie tylko w pokoju dziennym, aby inne
pomieszczenia nie nosiły śladów przejścia żywiołu. Utrzymuję wręcz modelowy
porządek bo jestem LENIEM. Lubię mieć dużo czasu na leżenie martwym bykiem,
na czytanie, na internet, na spanie. A nie na "generalne" czy "wiosenne"
porządki, których z reguły nie robię bo nie ma takiej potrzeby. Dobra
organizacja pracy natomiast pozwala na wykonywanie kilku czynności w jednym
czasie. Co znacznie skraca te nieprzyjemne obowiązki do minimum przy maximum
efektu.
Reasumując - owe matki ,o których wspominasz, wcale nie są leniwe. One są
raczej zagubione i bezsilne, kiedy zostają postawione oko w oko z domowym
żywiołem.
--
Pozdrawiam
Małgorzata
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
"Carum est, quod rarum est"
|