Data: 2017-06-24 06:29:59
Temat: Re: Zakaz, mutacje i wychowanie.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
> Użytkownik "LeoTar Gnostyk" <l...@l...net> napisał w wiadomości
> news:oihvia$92l$1@portraits.wsisiz.edu.pl...
>>>>>>>>> Ty masz chyba totalny zakaz.
>>>>>>>> Niby na co?
>>>>>>> Na życie. Normalne. W dodatku sam go sobie stawiasz...
>>>>>> A cóż Ty wiesz o moim życiu ponad to co ja sam napisałem?
>>>>> Wystarczy. Sam rozdźwięk z najbliższymi osobami - toż to
>>>>> tragedia.
>>>> Ale nie ja byłem przyczyną rozdźwięku i wcale to a wcale nie
>>>> czuję się winnym tej sytuacji. Tragedię przeżywają dzieci...
>>>> Chociaż pewnie nie zdają sobie do końca sprawy z konsekwencji
>>>> tego co się stało. A ja czuję wreszcie po latach wspaniałą
>>>> lekkość bytu. W zamian za oddanie i gotowość do największych
>>>> poświęceń byłem oszukiwany i lekceważony. I nie chciałem tego
>>>> dostrzec bo bałem się, że zostanę porzucony i żadna inna
>>>> kobieta mnie nie zechce. Ta dla której odszedłem od pierwszej
>>>> rodziny mną gardziła i wykorzystywała moje seksualne
>>>> uzależnienie od niej. A wszystko z powodu braku poczucia
>>>> własnej wartości, czego przyczyną był nierozwiązany kompleks
>>>> Edypa. Ale dzięki temu całemu poniżeniu przebiłem pęcherz
>>>> nieświadomości i odsłoniłem cały mechanizm przemocy
>>>> psychicznej, którym są obarczone rodziny i społeczeństwa.
>>>> Potrzebowałem takich kopniaków, którymi żeście mnie, wy
>>>> kobiety, obdzieliły. I jestem wam za to... wdzięczny. Tak, tak
>>>> XL...
>>> Nie rób z siebie męczennika, co? Oplatanie tych wszystkich
>>> pierdół o seksualnej inicjacji dzieci z rodzicami nie jest
>>> zdrowe, delikatnie mówiąc. O pedofilię Cię nie posądzam jednak,
>>> bo Ty po prostu jesteś mocno szajbnięty - więc nie ma co się
>>> dziwić, że rodzinnie zostałeś spuszczony. Dzieci nie powinny mieć
>>> takiego tatusia, sorry. Wiesz, co sądzę? Że Ty po prostu masz nie
>>> po kolei. To nie Twoja wina, ale i nikt nie ma obowiązku tego
>>> znosić. Szczególnie dzieci/wnuki.
>> Przyjrzyj się XL swojej manipulacji i próbom przepychania na mnie
>> poczucia winy. Takie niby nie ale jednak...:-)
> Ja nie mam jajników, więc może dla Ciebie będę bardziej
> wiarygodny:-). Miałem się do tego nie odnosić - mam głębokie
> przekonanie, że masz kompletny brak dostępu do swoich emocji i
> wyższych uczuć, więc jak to w takim wypadku często bywa - r a c j o n
> a l i z u j e s z je. Czyli po prostu wymyślasz. W ten sposób da się
> usprawiedliwić najpotworniejsze zbrodnie. Przecież ci ludzie -
> zbrodniarze, potwory - w 99% uważają się za ludzi dobrych, nierzadko
> za dobroczyńców ludzkości. Jak Ty. No cóż - przytoczę coś z innego
> postu - pisaliśmy o tym, że (sam przyznałeś)- CELOWO eskalowałeś
> napięcie w swojej rodzinie - zacytuję dokładnie: <cytat> Tak więc
> przyznaję się do tego, że przyłożyłem rękę do wzrostu napięcia i
> niepewności wśród dzieci ale zrobiłem to dlatego, że skoro nie mogłem
> udowodnić mojego twierdzenia wprost to udowodnię je dowodem
> nie-wprost wymuszając powstanie patologii u naszej córki, czyli
> dziecka (naszego wnuka) z zburzeniami rozwojowymi wywołanymi przez
> skrajne zdegenerowanie emocji u naszej córki. Gdybym złagodził nacisk
> psychiczny to nie udało by mi się zapewne ukazać ukrytej w rodzinie
> patologii w pełnej krasie. <cytat> czyli - działając z pełną
> premedytacją przyczyniłeś się do powstania ciężkich chorób u Twojego
> wnuka, których- przy innym Twoim zachowaniu- dałoby się uniknąć, ale
> wtedy Ty nie miałbyś dowodu, że masz rację. No cóż- nie wiemy, na ile
> to zaszło rzeczywiście. Jednak Twoje podejście do tego niczym się
> przecież nie różni od czegoś takiego: "zwracałem żonie uwagę, żeby
> dziecko cieplej ubierała na spacer. Jednak mnie nie słuchała. No to -
> żeby mieć dowód, że mam rację - celowo eskalowałem te zachowania, i
> wyprowadzałem dziecko na spacer całkiem nago. A że była jesień - i to
> zimna - to szybko dostało zapalenia płuc. Teraz po różnych
> powikłaniach jest kaleką, ale ja mam dowód, że miałem rację". Czyż
> napisałeś (zrobiłeś) co innego? No a cóż za człowiek postępuje
> podobnie?!
Chironie. Posługując się oderwanymi fragmentami mojego życiorysu chcesz
bronic chorego układu rodzinnego, który panował w mojej rodzinie
wcześniej przed opisywanymi zdarzeniami. Nie opisywałem jak bardzo
kierowałem się wtedy wyłącznie uczuciami w nadziei, że samo okazywanie
uczuć zmieni zimną i pozbawioną uczuć postawę Teresy M. Ale ona to tylko
wykorzystywała do coraz większego upokarzania mnie. Moj stosunek do niej
zmienił się dopiero wtedy gdy w grudniu 1994 wyrzuciła mnie z naszego
mieszkania i uniemożliwiła (pozbawiła) kontaktów z dziećmi. To, że
przyjąłem jej metodę bezwzględnego działania nie znaczy, że nie kocham
dzieci - kocham je bardzo - ale też nie moglem się na dalsze ukrywanie
istniejącej patologii z czego jasno zdałem sobie sprawę. Moje, tak przez
Ciebie podnoszone, podgrzewanie przemocy podlegało na niekontaktowaniu
się z rodziną; nie mogąc pokonać przeszkody wprost poddałem się biegowi
wydarzeń. A Ty chciałbyś bym przyznał, ze rację miała i ma Teresa M.
kontynuująca przemoc emocjonalną w stosunku do dzieci. Bo jestem już
poza jej zasięgiem. Ty jesteś chory na umyśle Chironie. Żeby mówić o
ulewie, ze to tylko mzawka... Spółkujesz z XL w obronie kobiet, które
wszystkie dopuszczają się manipulacji wykorzystując zaślepienie mężczyzn
wdrukowane facetom przez ich matki, które przekonują swoich synów o tym
jak bardzo są krzywdzone przez swoich mężów i by synowie ustępowali
swoim zonom. A Ty boisz się Chironku porzucenia przez swoją flamę i z
tego powodu gotów jesteś zrobić wszystko by Ci tylko dawała miodu. Gotów
jesteś nawet zabić drugiego faceta, który pokazuje Ci prawdziwą twarz
Twojej kobiety. Jesteś Judaszem Chironie.
>>> Żona teoretycznie może i znosić powinna (w zdrowiu i chorobie,
>>> oraz ze cię nie opuszczę), ale ze względu na dobro dzieci i
>>> wnucząt zrobiła co do niej należy i Cię odizolowała.
>> A jednak... :-)
>>> Bo szkodzisz. I tyle.
>> A jednak... się nie mylę co do wszechwspółpracy i wszechspisku
>> jajników w osaczaniu mężczyzny, który ukazuje babski fałsz i
>> obłudę.
>>> Weź d... w troki i zarzuć te swoje pierdoły i po...ne
>>> postępowanie i postaraj się odzyskać rodzinę. Na ile jeszcze jest
>>> to możliwe - nie wiem.
>> Ja wykazałem już wystarczająco dużo dobrej woli, ale wszystko
>> odbija się niczym groch od ściany, więc i moja cierpliwość ma swoje
>> granice. Czekam teraz na propozycje drugiej strony. Jeżeli wykaże
>> gotowość do ustępstw to możemy wrócić do stołu rokowań - ja
>> wszelkie możliwe ustępstwa poczyniłem.
> NICZEGO - z tego co piszesz - niczego w tym celu nie wykonałeś. Tak,
> jak pisałem powyżej - traktujesz to jedynie w kategoriach myślowych.
> Nie ma w tym uczucia. Nie szanujesz prywatności swojej córki - list,
> który tu ostatnio cytowałeś niejeden facet potraktowałby jako
> największą, życiową porażkę (ten ostatni). Ty go racjonalizujesz- jak
> zwykle. Nawet ten pierwszy list - który Ci napisała jako mała
> dziewczynka - nie powinien Ci dawać powodów do dumy. Był przecież
> wezwaniem rozpaczy. Oczywiście - dziecko chciało mieć rodziców - Ty
> zdaje się skupiłeś się na tym, że i o Tobie pisała dobrze. Nic
> ponadto nie przedostało się do Ciebie z tego listu. Listu - wołania o
> pomoc. Wołania dziecka - Twojej córki. Zachowałeś się trochę jak Don
> Kichot, który dostał mokrą, brudną ścierą w gębę od Dulcynei, ale
> zamiast go to oburzyć- sprawiło mu ogromną radość. Potraktował tę
> ścierę jak chusteczkę, którą dama daje swojemu rycerzowi- i tak ją
> traktował. Gdy mówiłeś o tym, że chcesz się z nią spotkać (i z byłą
> żoną)- napisałem Ci, że spierniczyłeś wszystko- i chyba bardziej
> spierniczyć już się nie dało. Nie zrozumiałeś nic z teg, co pisałem-
> gdy namawiałęm Cię, abyś po prostu spotkał się- i poczuł się z nimi.
> Zupełnie tego nie rozumiesz- potraktowałeś to jako namawianie Cię do
> seksu z nimi (z żoną). Ty po prostu nie wiesz, co oznacza "poczuć się
> z kimś"! Nie wiesz, bo tego nie można wymyśleć. T o t r z e b a
> POCZUĆ!!!
>
> No cóż - póki życia, póty nadziei...
Zal dupę ściska jakiz Ty jesteś głupi Chironku.
--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk
Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju-Piotr Kropotkin
|