Data: 2002-04-06 12:32:05
Temat: Re: Zdrada - pytanie glownie do kobiet
Od: <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Na grupie pl.soc.seks.moderowana kilka osób -
> zamężnych i żonatych - mówiło, że nie mają nic przeciwko takim
> 'urozmaiceniom'.
nie mają nic przeciwko? to tylko podejście teoretyczne, czy naprawdę
uskuteczniają wolne związki w ramach małżeństwa? ;)
> >
>
> Hm, moja definicja zdrady opiera się na nieszczerości, kłamstwie i
> robieniu za plecami partnera tego, czego on na pewno by nie pochwalił.
> Gdyby więc partner wiedział i akceptował moje 'skoki w bok', to raczej
> nie miałabym wrażenia, że go zdradzam :)
no to mamy inne definicje;) oprócz tego co wymieniłaś, dla mnie to sam seks z
inną niż mąż osobą.
>
> >ale skutki są
> >fatalne..naprawdę, życzę zaniechania takich pomysłów w związkach..;)
>
> Wcielać tego w życie nie zamierzam, ale rozważyć nie zaszkodzi ;)
> Uważam, że człowiek powinien być przygotowany na wszelkie
> ewentualności.
to brzmi dobrze ;) ale moim zdaniem jest cholernie niebezpieczne, jeśli nie
zamierzasz pakować się w zakręty życiowe.jeśli jesteś otwarta na rozważania ,
to prawdopodobnie też na takie pomysły. w temacie wierności dobrze jest
być "twardogłowym" tzn. mieć tu jasne kryteria i mieć zasadnicze podejście.i
trzymać się tego, że sypiam tylko z partnerem.inaczej...wszystko jest możliwe,
łącznie z rozwaleniem związku...niebezpieczeństwo posiadania kogoś na boku jest
takie, że możesz się w tej osobie po prostu zakochać i naprawdę masz poważny
problem, a razem z tobą co najmniej 2 osoby.
pozdrawiam serdecznie, Mirka
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|