Data: 2007-12-17 06:56:45
Temat: Re: co dalej
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jagna W. pisze:
> Skąd pomysł, że do wszystkich? Po prostu w opisywanych tu zachowaniach
> mamy chłopaka widzę typową rodzicielską toksyczność.
Ale to jest oczywiste. W tej sytuacji oczywiste są dwa fakty:
1. To że mamy do czynienia z rodzajem toksycznej rodzicielki
2. To że podjęcie przez syna takiej decyzji i w taki sposób nie jest
miłe dla jego życiowej partnerki
I pytanie jest: "Jak w tej sytuacji powinna zareagować przyszła żona"?
> A więc odpowiedz na moje pytanie - gdzie w całej tej historii jest
> Twoim zdaniem miejsce na szacunek dla panny młodej i jej decyzji?
"...Bardzo niedobrze jest nie okazywać komuś szacunku, jeszcze gorzej
wymagać go dla siebie..."
Gdyby wszyscy na okrągło tylko wymagali szacunku, to życie byłoby
straszne, bo z nikim nie szłoby sie dogadać.
Po pierwsze zgadzam się z Iwon(k)ą, że zbyt pochopnie i w
nieprzystających sytuacjach rzuca sie tym słowem "szacunek".
Strasznie się je degraduje w takich dyskusjach. Ale to chyba temat na
osobną dyskusję.
Po drugie: moim zdaniem "uszanowanie decyzji" niewiele ma wspólnego z
samym pojęciem szacunku. To jest tylko zgodzenie sie z czyimś zdaniem.
IMO w tej sytuacji dziewczyna może* zdobyć szacunek chłopaka właśnie
wyważoną reakcją na jego problem.
* bo ciągle zakładam, że chłopak ma normalnie poukładane pod sufitem
i dla niego to naprawdę niezręczna sytuacja
> Wybacz, ale dla mnie to, co piszesz, jest po prostu niedorzeczne.
> Rozumiem, że idąc tym rokiem rozumowania, jeśli Twój mąż (czy chłopak)
> powiedziałby na kilka dni przed końcem roku "Wiesz kochanie, zwolniłem
> dziś rezerwację na ten planowany Sylwester w Wiedniu, bo mama
> powiedziała, żebyśmy przyszli do niej, a wiesz, jaka ona jest uczuciowa"
> to uśmiechnęłabyś się tylko i odparła "Ależ misiaczku, Twoje decyzje
> zawsze są trafne. Wiesz, że zawsze marzyłam o tej imprezie i że nie
> cierpię chodzić do Twojej mamy, ale rozumiem, że nie mogłeś zrobić
> inaczej i ta decyzja musiała być podjęta bez mojego udziału. Nic się nie
> przejmuj. Ufam Ci kochanie"
Ten przykład to skrajność, każdą sytuacje można sprowadzić w ten sposób
do absurdu
> W ustalaniu listy gości weselnych??
BTW. Przecież ustalanie listy gości to prawdziwe pole minowe :-)
Postawienie sytuacji na zasadzie "Zrobimy jak chcemy, bo my rządzimy"
to jest pakowanie się w nie po pijaku i na golasa :-)
Przy takiej liście gości to sie dopiero człowiek dowiaduje ciekawych
rzeczy o rodzinie swojej i swojego partnera :-)
Stalker
--
Hania 2004-03-08, Antek 2006-07-07
http://picasaweb.google.pl/TomaszLaczkowski
|