Tomasz Piasecki pisze:

> Co zrobić następnym razem, żeby to stanęło? Albo może nawet tym?

Spróbuj zrobić ze śmietanki, jest z tym "troszkę" mieszania, ale wyjdą
na pewno.

40 dag cukru, 3 szklanki śmietanki, wanilia (rozbebeszyć jej strąk
wzdłuż, gotować w miksturze, potem odłowić).

Do dość dużego (bo zawartość ma skłonność do uciekania, jak za duży
ogień) garnka dać składniki, gar na gaz, książka w łapkę, łyga drewniana
do mieszania w drugą garść. Uważaj na moment, kiedy zawrze - ma wtedy
skłonność do kipienia, w takim przypadku zmniejsz gaz, by tylko
bulgotało i mieszając od czasu do czasu oddaj się lekturze, czy czemu
lubisz. Po 2-3 h będzie gęste i nabierze apetycznego jasnobrązowego
koloru, jak kawa z mlekiem. Daj kapkę na talerz, jeśli gęstnieje, robiąc
się elastyczne, jest już gotowe.

Wylej na blachę lub metalową tacę, najlepiej, kiedy schłodzoną. Jak
zastygnie, pokrój na kawałki. Można pozawijać w ładne bibułki,
postrzępić końce i jeszcze środek zawinąć w "złotko" i porozdawać miłym
ludziom pod choinkę. Ale w takim przypadku mocno pomnóż składniki, by
zostało coś i dla Was.

I daj tu znać o Effektach.
--
BBjk