Data: 2003-05-05 10:47:43
Temat: Re: m?ode kartofelki...
Od: w...@t...com.pl (Wladyslaw Los)
Pokaż wszystkie nagłówki
Marcin E. Hamerla <X...@X...Xonet.Xpl.remove_X> wrote:
> Wladyslaw Los napisal(a):
>
> >Moze i nie jestem zbyt mocnyy na umysle, ale przynajmniej w swojej
> >argumentacji nie wracam obsesyjnie do motywu , przepraszam za slowo,
> >rzygania.
>
> Coz ja na to poradze, ze rzeczona pietruszka czy rzeczony kozuch
> powoduja u mnie taki odruch?
Coz moze wywoluja, ale to nie powod by sie tam chwalic na forum
publicznym. Raczej nalezy sie zastanowic co mozna na to poradzic. Moze
Torecan?
>
> Aha, ordnung muss sein (niech ktos mnie potrafi, bo nie znam pieknego
> jezyka naszych zachodnich sasiadow). Wiesz, widzialem problemy jakie
> moga wywolac podejscie typu: 'dziecko jest wykonane z gumy i mozemy je
> calkowicie nagiac do wlasnych wyobrazen o wychowaniu dziecka'.
Nie imputuj mi rezczy,ktorych ani nie wypoeiedzialem, ani nie wynikaja z
tego co napisalem.
> Ok, zatem nieliczenie sie ze zdaniem dziecka plasuje wychowujacego w
> ramach kultury totalitarnej.
A jakimto sposbem przeskoczyles od moich wypowiedzi do takiej konkluzji?
Co do "zdania dziecka". Owszem, nalezy wysluchac co dziecko ma do
powiedzenia. Ale to nie znactzy, ze nalezy sie tym kierowac w
postepowaniu.
Wladyslaw
|