Data: 2003-05-05 11:44:57
Temat: Re: młode kartofelki...
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk>
Pokaż wszystkie nagłówki
>Wladyslaw Los napisal(a):
>
>>Bo dorosly nie powinien juz "lubic" czegos lub "nie lubic" a w kazdym
>>razie powinien jesc to co jest do zjedzenia, nawet jak nie lubi.
>>Ponadto to na doroslych zwykle spada obowiazek przygotowania potraw, a
>>trudno, zeby dostosywali jadlospis do kaprysow dzieci, lub
>>przygotowywali dla nich osobne dania.
>
>Odnosnie ostatniej linijki: moja matka tak robila.
Moja Mama tez tak robila, ba pozwalala mi na sloiki korniszonow
na sniadanie, ja dzieci tez rozpuszczalam dajac im inne jedzenie,
to co lubia, a co mnie jest obojetne, na razie nie wyrastaja
(jedno wyroslo jedno jeszcze na to czeka) na ludzi jedzacych m/w
wszystko poza rzeczami, ktorych nie jemy ze wzgledu na rozne
takie (cielecina, dziczyzna, kaczki etc - nawet juz i maz kaczek
nie je).
Za to moj syn patrzy z obrzydzeniem na restauracje niezwykle
drogie i eleganckie, taki juz jest ;)) nie mowie, ze go wloke do
NAJdrozszych restauracji ale bywalismy, gdzie za 8 osob rachunek
wynosil prawie Ł500. lacznie z winem.
Trys
K.T. - starannie opakowana
|