Data: 2006-03-23 15:16:46
Temat: Re: nerwus
Od: "Szpilka \(Sylvja\)" <s...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:dvsfu2$fjj$1@news.onet.pl...
>> Gdy staram się go udobruchać i tłumaczę, że to nie ważne jak klocek
>> leży, czy jak mu się pająk narysował, że to jest bardzo ładne albo
>> spróbuj jeszcze raz na pewno ci się uda i bla bla bla - to go jeszcze
>> bardziej
>> nakręca na nerwy.
>
> Wyobraź sobie, że zamówiłaś sobie u krawcowej sukienkę, a ona Ci mówi, że
> to
> nie ważne, że jest krzywo podszyta i że w ogóle jest nierówna, przecież to
> tylko u dołu, ale za to rękawy jej równo wyszły i że jak zamówisz u niej
> jeszcze spódnicę to jest szansa, że tym razem ona Ci równo uszyje, a w
> ogóle
> to twoje całe narzekanie to jest bla bla bla...
> Dokładnie tak wygląda Twoja rozmowa z synem.
Wiesz, ja tu napisałam w dużym skrócie. Rozmawiam
z nim w bardziej rozwinięty sposób niż te 3 zdania :-)
A te bla bla bla znaczy że mówię mu najróżniejsze
rzeczy dotyczące tego żeby się nie denerwował przy
zabawie. Tłumaczę, daję mu różne pomysły jakby
mógł narysować inaczej, podpowiadam, czasem ja
narysuję.
> Nie wkurzałabyś się jeszcze bardziej?
Nie wiem, ja się przy zabawach nie denerwowałam.
Zanim by mnie zabawa zdenerwowała to ja się już
nią nudziłam. Taki typ :-)
A gdy Piotrek wpada w złość to mu proponuję by
się pobawił czymś innym, żeby za chwilkę spróbował
porysować. Ale nie, on przez łzy mówi że chce rysować
i że już nie będzie się denerwował, ale nadal tak robi.
> Przecież on chce, żeby jego ręce mu to ładnie rysowały, układały. Ma prawo
> się złościć, a Twoim zadaniem jest pomóc mu poradzić sobie z jego
> emocjami,
> a nie wkurzanie się na niego za to, że jest dzieckiem i sobie z nimi nie
> radzi.
Ja się wkurzam tak w sobie, na pewno mu tego nie okazuję.
Wręcz przeciwnie. Staram się zawsze załagodzić jego złość.
I też daję mu się wypłakać kiedy widzę, że mu to przyniesie ulgę.
Rozumiem, że można się zdenerwować jak coś się nie udaje.
No ale kiedy zabawa przeradza się w krzyki, płacz i rzucanie
długopisem/klockami to już nie halo coś.
--
Pozdrawiam
Sylwia,
Piotruś (3.01.2001)
i Maciuś (30.11.2005)
|