Data: 2006-02-14 10:51:59
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <43f0b455$0$1455$f69f905@mamut2.aster.pl>,
"Radek" <r...@z...net> wrote:
> >> Nazwijmy to "świadomy wybór".
> >> Domowe jedzenie może jest smaczniejsze/zdrowsze,
> >> ale marketowe jest _wystarczająco_ smaczne/zdrowe
> >> przy niewatpliwej korzyści pt. "szybko/łatwo/bez stresu" ;)
> >>
> > Jasne. Sęk w tym, że dla wielu ludzi _nie_jest_ wystarczająco
> > smaczne.
>
> Spoko - jedno/dwa pokolenia - i sprawa się znormalizuje ;)
> IMO jest to naturalny kierunek ewolucji cywilizacji technicznej.
>
Że coraz mniej ludzi stać na prawdziwe jedzenie? Nie uważam tego za
naturalne, najwyżej za smutną rzeczywistość.
> Można ronić łzę, ale po co?
> /sarkazm on/
> a najlepsze masło to w drewnianej kadzi pra-pra.. robiła
> a najlepsza kapusta to ugniatana stopami wioskowych panien...
> itp. itd.
> /sarkazm off/
>
Nie, psze pana. Najlepsza kapusta to jest z kapusty bez dodatku trocin.
> >> Dziecięciem będąc widziałem przygotowywanie przetworów -
> >> odbywało się to oczywiście inaczej - totalna strata czasu.
> >>
> > Tu akurat ocena zależy od tego, w jakim stopniu ma się rozwinięty
> > zmysł
> > smaku.
> >
>
> Tylko i wyłącznie przyzwyczajenie - nic więcej ;)
>
Smak to atawizm, powiadasz? Nie wiesz co tracisz.
> >> >> O półproduktach natomiast mówiłem w kontekście
> >> >> przygotowywania posiłków ;)
> >> >>
> >> > To coś zmienia?
> >>
> >> No to, że jednak kilogram ziemniaków wychodzi taniej
> >> kupić w sklepie niż w restauracji.
> >> Paczka frytek Aviko też wychodzi drożej...
> >>
> > Czyli nic.
>
> Czyli to, że głównym powodem robienia przetworów,
> czy gotowania w domu jest szukanie oszczędności.
>
Tak to sobie tłumacz. "Jestem człowiekiem oszczędnym, więc nie kupię
ferrari, tylko tańsze auto". A ja powiem zwyczajnie: mam opla, bo na
jaguara mnie nie stać.
> Pomijając autentycznych zapaleńców, zdecydowana
> większość ludzi w momencie gdyby byłoby ich na to stać
> zapłaciłaby przysłowiowej pani Zosi, albo nawet najęła
> zawodowego kucharza + osobę do sprzatania.
>
Ty, a ta pani Zosia to ma placki robić z proszku czy z utartych
ziemniaków?
> Nie rozumiem - po co się oszukiwać?
>
Kto tu się oszukuje?
> >> A jaki to ma związek z krojeniem, ugniataniem, mieszaniem,
> >> skrobaniem, płukaniem, szorowaniem, zmywaniem... ?
> >> Dla mnie _smaczny_posiłek_w_towarzystwie_rodziny_ również
> >> nie jest stratą czasu ani pieniędzy.
> >> Chrzanić się dwie godziny przed i jedną po - i owszem jest stratą
> >> czasu.
> >>
> > Cóż, mnie nie stać na własnego kucharza.
>
> No ja właśnie o tym cały czas :))
> Oszczędność.
>
TTST.
> Po prostu krucjatę z obłudą i mydleniem oczu zapoczątkowałem,
> jak to zmywanie/gotowanie jest najlepszym sposobem na
> rodzinny wypoczynek, relaks, odprężenie, zabawę etc... ;-P
>
Aleś tych wiatraków natłukł...
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
|