Data: 2006-11-01 14:19:24
Temat: Re: tragedia gimnazjalistki trochę z innej strony
Od: Elske <k...@n...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Carol napisał(a):
>> ciekawa jestem jak wg cudownej Twojej metody potem przyjmowali by na
>> studia? Bo i ci i ci mieliby szóstki. Może teścik na inteligencję jeszcze
>> i punkciki za pochodzenie?
>
> A nie wystarczy normalny egzamin na studia?
Nie wystarczy - teraz nie ma egzaminów tylko matury.
> IMO fajnym pomysłem są lekcje na wyższym poziomie dla zdolniejszych w danej
> dziedzinie i na niższym dla przeciętnych i słabych. Urodzeni humaniści
> mogliby chodzić na zaawansowane lekcje z polskiego i historii i na łatwiejze
> z fizyki lub matematyki.
> A przyszli inżynierowie odwrotnie. W ten sposób
> każdy, kto wykazuje jakieś zdolności byłby ciągnięty w górę w tym, co
> lubi i
> potrafi i jednocześnie nie spędzałby wielu stresujących godzin na
> nauce
> tego, do czego się i tak nie nadaje.
Nie ma kogoś takiego jak urodzony humanista. Są ludzie bardziej
uzdolnieni w kierunku humanistycznym, co nie zmienia tego, że mogą być
do niczego z historii, bo mają kłopoty z zapamiętywaniem dat. Albo
świetni matematycy, którzy absolutnie nie radzą sobie z fizyką. Powiem
więcej - to się nader często zdarza. Wg. Twojej metody każdy uczeń
powinien mieć indywidualny tok nauczania a każda szkoła przynajmniej dwa
razy więcej nauczycieli.
No i naprawdę jestem ciekawa, jak byś określiła kto się do czego nadaje
a do czego nie. Bo w wieku lat dziesięciu powiedzmy nie da się tego
określić a potem może być za późno na zmianę, bo taki "humanista", który
się jednak okazał "ścisły" może mieć zbyt duże zaległości, żeby ot tak
zmienić sobie profil nauczania.
> Zdaje się, ze w Stanach to jakoś
> podobnie działa i chyba się sprawdza.
O edukacji w stanach mam dość kiepskie zdanie, zwłaszcza jeśli chodzi o
szkolnictwo początkowe.
> Ja się np. przez wszystkie lata
> edukacji szkolnej nudziłam na angielskim i rosyjskim kompletnie marnując na
> tych lekcjach bezcenny czas mojej mlodości. A na chemii marnowałam też, bo
> żeby zdać na mierny i tak musiałam chodzić na korki.
A ja się nudziłam i musiałam chodzić na korki z rosyjskiego aż do
drugiej klasy liceum. Potem wyszło na jaw, że jestem uzdolniona językowo
i mam rosyjski w małym palcu. Z matematyki miałam nędzne tróje aż do
trzeciej klasy liceum, nawet zostałam przez nią na drugi rok. W trzeciej
klasie zmienił mi się nauczyciel i nagle okazało się, że nie dość, że
nie potrzebuję korków to jeszcze z pisemnej matury wychodzi mi bdb. I co
w takim wypadku przewidujesz?
E.
--
*Archeologom udało się całkowicie odszyfrować napis
na płytach darowanych Mojżeszowi. Przykazanie było
tylko jedno: "Nie z czasownikami pisze się osobno:
nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż...*
|