Nauczyla mnie kolezanka z Bangladeszu :

Ryz typu basmati - ziarna dlugie i waskie. Pol szklanki suchego na osobe.
Nie potrzebuje soli , jest wystarczajaco aromatyczny bez.
Ryz przeplukac. Do malutkiego rondelka wrzucic szklanke ryzu i dodac wody tyle , aby
wystawala ponad powierzchnie ryzu na grubosc palca wskazujacego, ani mniej, ani
wiecej. Zakryc dobrze dopasowana pokrywka, zagotowac i natychmast zmniejszyc gaz na
najmniejszy.Nie ma sie gotowac tylko wchlaniac. Po 20 minutach jest gotowy.Ryz
idealny.
Pewnie u kazdego ten minimalny palnik jest inny ale powtarzalnosc czyni mistrza. Ryz
jest dobry kiedy jest juz miekki ale nie jest ani mokry ani tez za suchy no i
oczywiscie sypki jak go poruszysz widelcem.
Wersja alternatywna na mojej kuchence : od razu wstawic przykryty ryz na minimalne
ustawienie i wtedy 25 min.
Dobrze jest odstawic taki ugotowany i przykryty ryz na 10 min zanim wyladuje na
talerzu.
Zachecam do sprobowania. Nigdy wiecej nie bedziecie chcieli powrocic do gotowania
metoda duzej ilosci wody bo caly smak i aromat zostaje wylany z woda. I nawet sol mu
nie pomoze.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich przyjaciol

Jola L-L