Data: 2006-01-10 11:03:01
Temat: jestem nadopiekuncza?
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czesc,
Mialam dzis taka sytuacje:
Rano wychodze do pracy, w domu zostaje Mloda (lat 8) i moj malzonek (bo
chory). Mloda przed lekcjami miala isc do kiosku i kupic dwa bilety szkolne na
wycieczke. Rano jeszcze zadzwonilam i przypomnialam jej o tym i powiedzialam,
zeby obudzila TZ i uzgodnila z nim wyjscie. Jakis cza spozniej odzywa sie do
mnie moj malzonek i mowi ze Mloda w szkole. Troche bylo wczesnie, jak na
pojscie do szkoly, ale przyjelam do wiadomosci (moze glowa go boli, albo cos i
wypchnal Mloda wczesniej) i zapytalam, czy udalo jej sie kupic bilety.
I tutaj swiat zawalil mi sie na glowe. TZ wyslal Mloda po bilety i do szkoly,
tak, ze po wizycie w kiosku (przy petli autobusowej - trzeba kilka razy
przejsc przez ulice BEZ swiatel) Mloda juz nie melduje sie w domu... Szczerze
mowiac serce podeszlo mi do gardla... gdyby cos sie stalo - dowiedzielibysmy
sie grubo po fakcie...
A moj TZ do mnie z haslem, ze przeciez Mloda samodzielna jest i ze jestem
nadopiekuncza i przewrazliwiona...
I juz sama nie wiem. Wydaje mi sie, ze moje obawy sa uzasadnione... ale moze
on ma racje?
Zadzwonilam do szkolnej swietlicy i dowiedzialam sie, ze Mloda sie meldowala,
wiec wszystko OK.
Chetnie poczytam Wasze opinie.
Pozdrawiam,
Kania
Mloda 8 lat, Mlody 10 lat
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|