Data: 2018-09-15 12:06:16
Temat: Re: Arszenik w ryzu
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan WM napisał:
>> Obraz może być najwyżej dowodem na to, że w 15 wieku w technice malarstwa
>> olejnego dostępny był zielony pigment. Czy damskie fatałaszki nie mogły
>> być wcześniej zielone? Tego powiedzieć nie można, ale nie były one ani
>> powszechne, ani tanie, ani trwałe pod względem koloru.
>
> To jest bardzo znany portret handlarza tkaninami i jego żony (małżonków
> Arnolfinich). Nie sądzę, by kazali malarzowi sfałszować kolor tkaniny.
Znany napewno, bo znałem. Że rodzina kupiecka, to wiedziałem -- zresztą
domyśleć się łatwo, wiedząc czym się Holenderstwo wtedy zajmowało. Ale
że to handlarz tkaninami, to mi umknęło. A to przecież wiele wyjaśnia.
Dzisiejsze reklamy też pokazują rzeczy lepsze niż są one w rzeczywstości.
Przekaz jest jasny -- patrzajcie ludzie na bój biznes, stać mnie nawet na
zieloną kieckę dla żony (którą ty również możesz mieć za jedyne 9999,99
odwiedając nasz skład tkanin przy ulucy...).
> Kolor zielony tkanin był dawniej uzyskiwany z roślin.
> Są grupy rekonstrukcyjne odtwarzające stare techniki barwierskie.
> Możesz poszukać szczegółów na ich stronach internetowych.
No więc właśnie, zielony barwik roślinny to on się chlorofil nazywa.
Mało praktyczny przy tekstyliach.
--
Jarek
|