Data: 2016-04-11 20:46:21
Temat: Re: Chałwa - zrób to sam
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 11 Apr 2016 19:30:03 +0200, Trefniś napisał(a):
> Cześć!
>
> Żadna rewolucja, straszny banał.
> Ale prostota może nasunąć komuś nowe pomysły i rozwiązania.
>
> "Coś słodkiego dla cukrzyka dbającego o kalorie" - takie zadanie.
> Owa osoba mile wspominała zawsze chałwę rodem z ZSRR, jako smaczniejszą od
> dostępnych obecnie w sklepach. Była takowa sprzedawana w Polsce w
> grubościennych puszkach - otworzyć, to było wyzwanie :)
>
> Przypomina się dowcip z PRL:
> "Gdybyśmy mieli blachę, produkowalibyśmy najlepsze konserwy!
> Ale nie mamy mięsa."
>
> Ja tej chałwy z puszki nie wspominam mile. Owszem, obrzydliwie słodkie (co
> jako dziecię naonczas powinienem uwielbiać), ale nawet pogryźć się tego
> nie dało skutecznie :)
>
> Szybka kwerenda - chałwa radziecka była produkowana głównie z nasion
> słonecznika. Sezam był pewnie zbyt drogi (tzw. ruble transferowe wydawano
> inaczej).
>
> Moja twórcza wariacja w dzisiejszych warunkach - ziarna słonecznika
> słodzone miodem.
>
> Ok. 200g łuskanych ziaren słonecznika. Purystom i smakoszom proponuję
> sezam, może być niełuskany, a nawet czarny (niektórzy rozpływają się nad
> jego smakiem, lekko orzechowym i pozbawionym sezamowej goryczy). Za cudze
> preferencje smakowe nie odpowiadam.
>
> 3..4 łyżeczki miodu. Tu sprawa prosta - smaków miodu jest cała masa, a to
> on przejmuje dużą część smaku chałwy. Najbezpieczniej (ale najmniej
> zdrowo) jest użyć syropu z cukru białego.
>
> Ziarna słonecznika (lub sezamu) należy lekko (bardzo) podprażyć na suchej
> patelni.
> Proszę uważać - kolor słomkowy jest już najczęściej stanowczo zbyt mocny.
> Lepiej na początek suszyć, niż prażyć ziarna. Ten smak mocno uwydatnia się
> w chałwie.
> Podprażone ziarna ostudzić.
>
> Teraz mielenie podprażonych ziaren.
> Używałem elektrycznego młynka do kawy "z okresu", czyli urządzenia
> radzieckiej produkcji.
> Tzw. młynek udarowy (ostrza mielą kawę).
> Zatem zmielić należy podprażone ziarna. Trzeba uważać, zwiększają
> objętość, lepiej zacząć od mniejszych ilości, badając stan zmielenia
> "naocznie".
>
> Teraz jest czas na dodatki: cząstki orzechów, czy wanilii. Orzechy
> "znikają" w chałwie, ale z olejkami wanilinowymi trzeba uważać!
>
> Po zmieleniu całości należy te ziarna wymieszać z miodem (lub syropem
> cukrowym). Miodu/syropu radzę dodawać po łyżeczce, mieszać i próbować
> ściskać palcami. Ziarna są bardzo tłuste i szybko osiągają odpowiednią dla
> chałwy konsystencję. Tego wcale nie widać przy mieszaniu, dlatego należy
> sprawdzać palcami. A lepiej nie przesładzać, to wcale chałwie nie służy.
>
> Po wymieszaniu zmielonych i uprażonych nasion z miodem/syropem, należy
> uformować jakkolwiek odpowiedni kształt, włożyć na co najmniej godzinę do
> lodówki.
>
> Ubrudzony młynek żarnowy najlepiej wyczyścić mieląc kilkakrotnie buały
> cukier na cukier puder.
Chałwę jem statystycznie raz w roku - w nagłym a histerycznym przypływie
chuci na słodkość, dopadającej mnie przeważnie w okresie listopadowej
deprechy. Tylko wtedy AŻ TAK mi wszystko jedno 3333-]
|