Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.nask.pl!news.nask.org.pl!news.unit
0.net!eternal-september.org!feeder.eternal-september.org!reader01.eternal-septe
mber.org!.POSTED!not-for-mail
From: "Pszemol" <P...@P...com>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Re: Chinski hokus pokus przy gotowaniu pierogow
Date: Sat, 12 Jan 2019 07:07:40 -0600
Organization: A noiseless patient Spider
Lines: 2
Message-ID: <q1coqn$sq0$1@dont-email.me>
References: <q106s2$inb$1@dont-email.me> <8UUYD.14474$3F1.5017@fx17.ams1>
<5c349b84$0$485$65785112@news.neostrada.pl>
<g...@m...uni-berlin.de>
<5c35004d$0$488$65785112@news.neostrada.pl>
<s...@v...com>
<5c371be4$0$486$65785112@news.neostrada.pl>
<q17ae3$347$1@node2.news.atman.pl>
<5c379249$0$497$65785112@news.neostrada.pl>
<q185mo$rbs$1@node1.news.atman.pl>
<d...@g...com>
Reply-To: "Pszemol" <P...@B...com>
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="UTF-8"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Injection-Date: Sat, 12 Jan 2019 13:07:36 -0000 (UTC)
Injection-Info: reader01.eternal-september.org;
posting-host="305e597ea379ff698c109e475cfd154f";
logging-data="29504";
mail-complaints-to="a...@e...org";
posting-account="U2FsdGVkX1+pVRx8cEpgPfVJLS0X+Kom"
Cancel-Lock: sha1:q2/UkSVjbcseHoPd1AS090SgnM0=
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V14.0.8117.416
In-Reply-To: <d...@g...com>
X-Newsreader: Microsoft Windows Live Mail 14.0.8117.416
Importance: Normal
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:381732
Ukryj nagłówki
<d...@g...com> wrote in message
news:de157401-d38d-4f63-9d61-985084ad3825@googlegrou
ps.com...
> On Thursday, January 10, 2019 at 8:16:41 PM UTC+1, stefan wrote:
>> W dniu 2019-01-10 o 19:43, Stokrotka pisze:
>> >
>> >>> Dolewając wody, zimnej, nie spowodujesz mocniejszego ugotowania
>> >>> farszu,
>> >>> nawet jeśli był on surowy.
>> >>> Na pewno zaś zwiększy się końcowa ilość glutenu.
>> >>> Niedawno w TV, w geograficznym filmie o Chinach ("Na jedwabnym
>> >>> szlaku" - zdaje się) , podali że oni bardzo lubią wszelkie kremy.
>> >>> Żarcie ma się jak rozumiem ciągnąć.
>> >>> Dlatego lubią gluten i rozgotowanie.
>> >>>
>> >>
>> >> Nie wytrzymałem i odpowiem krótko - ale pieprzysz głupoty...
>> >> Nie ma, nie było i nie będzie NIGDY kuchni chińskiej.
>> >> To co jest znamieniem kuchni kantońskiej nie będzie nim w kuchni
>> >> szanghajskiej. Nie chce mi sie wyliczać ale jadłem i próbowałem (na
>> >> miejscu) kilkanaście co najmniej kuchni regionalnych (a region to tak
>> >> z pół naszej milutkiej i malutkiej Europy.
>> >> A za rozgotowane a dokładniej rozparzone pierożki won kucharz popełnia
>> >> zawodowe samobójstwo. Zaznaczam pan kucharz, kobiety do mycia garów...
>> >
>> >
>> > Sam piepszysz głupoty.
>> > Może w twoim malutkim rozumku się nie zmieści, że wraz z rozwojem
>> > cywilizacji
>> > zmienia się świat. I tak jak zmienia się kuhnia polska, tak zmienia się
>> > i kuhnia Chińczyka.
>> > Zmiana polega między innymi na akceptacji samego Chińczyka, nawet jak
>> > jest z innego, mniejszego kraju, np. Wietnamu,
>> > że jest postszegany w Europie jako Chińczyk.
>> > Analogicznie z kuhninią.
>> > Jak idzies z do baru do CHińczyka, to mało prawdopodobne, że bedzie tam
>> > CHińczyk, ale bardzo prawdopodobne, że będzie tam skośnooki. Za to
>> > jedzenie "U CHińczyka" będzie prawdopodobnie podobne i w Warszawie, i w
>> > Wołominie, i w Krakowie.
>> >
>> Odpowiem ci krótko. W Polsce NIGDY nie jadłem w barach ani restauracjach
>> serwujących jadło "azjatyckie".
>> W Chinach, Japonii i Wietnamie spędziłem razem jakieś dwa lata, w
>> wielkich miastach o których nawet nie słyszałaś a są dużo większe np od
>> Warszawy, i małych wioseczkach, gdzie turyści nigdy nie zaglądają.
> Może nas oświeć mistrzu jakie to restauracje w miastach większych od
> Warszawy w Chinach i Wietnamie o których nie słyszeliśmy serwują nagminnie
> nie-chińskie potrawy ?
Przecież on tego nie napisał... On tylko słusznie stwierdził, że nie ma
czegoś
takiego jak kuchnia chinska, bo Chiny to ogromny kraj gdzie każdy region
wielkości części naszej Europy, ma swoje charakterystyczne smaki i
upodobania.
Zresztą nawet w naszej "małej" Polsce inaczej wygląda kuchnia na Śląsku,
inaczej na Ukrainie a inaczej na Pomorzu... co dopiero w ogromnych Chinach.
Rozumiesz teraz?
Stefan ma tą przewagę że jeździ i je u lokalsów - nie polega na książkach
czy filmach tylko podróżuje. Kuchnia "u Chinczyka" w Polsce czy w USA
to zupełnie coś innego niż kuchnia gotowana na miejscu, w Chinach...
Jeszcze w dużych miastach USA w dzielnicach azjatyckich, tak zwanych
"Chinatown" (jest takie u mnie w Chicago) można dorwać w miarę autentyczną
restaurację serwującą kuchnię zbliżoną do tego co można dostać w Chinach.
Ale w przypadkowej budce "u Chinczyka" będziesz miał jakąś wersję
zeruopeizowaną tej potrawy pod gusta klientów europejskich, nie to samo.
Mam przykład u siebie w Chicago pod nazwą "Polska Kiełbasa".
Sprzedają coś takiego w amerykańskich sklepach. Słyszałeś o czymś takim?
http://www.johnsonville.com/products/premium-polish-
kielbasa-sausage.html
Ja też nie. A 28 pierwszych lat mojego życia mieszkałem i jadłem kiełbasy w
PL :-)
|