Data: 2011-09-09 22:19:24
Temat: Re: Co jeszcze...
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 09 Sep 2011 21:34:59 +0200, Paulinka napisał(a):
> U nas się pomidory od dobrych paru lat psuły. W tym roku wszystko
> magicznie obrodziło, no dobra nie do końca magicznie, bo pogoda była
> wyśmienita na pomidory.
Mnie zła pogoda niestraszna - w tunelu foliowym uprawiamy, niezleżnie od
pogody. Zaraza ziemniaczana się nie rzuca - nawet w deszcz.
> Cały tata, jak co roku nasadził malinówek. Mama zła, bo limy są
> najlepsze do słoików. Niemniej przecieru pomidorowego w tym roku mamy
> zatrzęsienie.
>
Do słoików (przecier i w całości w nim owoce) mam Romę i Kmicica. Mało wody
mają.
Reszta - do łasowania na surowo.
>> (...)borówek (tych czerwonych) ZERO w okolicznych lasach - pani,
>> od której je corocznie kupuję, ręce rozkłada - NI MA :-(
>
> Szkoda, boska rzecz. Pamiętam z dzieciństwa.
Robię je co roku, ale w tym roku bieda - wymarzły kwiaty, to i owoców nie
ma.
Robię z gruszkami - takie do mięsa.
>> Ale aronia jest - wiśniówka z zeszłego roku paskudna mi wyszła, to
>> skupażuję z aroniówką i będzie cud-mniód.
>
> U nas już od dawna się nie robi wina i nalewek. Szkoda. Babcia
> terrorystka kazała ściąć ostatni bastion, moją ulubioną papierówkę.
> Giną te smaki i nic się na to nie da poradzić.
Taaaa....A ludzie stare odmiany wskrzeszają z wielkim trudem...
> Mieliśmy zbudować mały biały domek na wsi, a musimy kupić kolejne
> mieszkanie w mieście. Nie będzie nawet komu kultywować tradycji.
W mieszkaniu też można :-)
--
XL
|