Data: 2015-04-09 22:36:03
Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>>>> Tylko co z białkami? O_o
>>> Dać kotu może?
>> Już wiem co on na to powie: sami sobie zjedzcie.
>
> Przy okazji zapytam, bo kotów u mnie w ogródku ostatnio przybywa.
Skończył się marzec, nastał kwiecień, więc mają więcej wolnego czasu.
Nie dziwię im się.
> PS: A i dywan zaczął włos gubić.
A czy robiła już Pani diwaniję? Nie wiem, czy dobrze to napisałem, bowiem
słowo to poznałem wyłącznie przez uszy. Ale zaraz wyjaśnię o co chodzi.
Pewnien mój znajomy najął się w swoim czasie do roboty w kraju arabskim.
Naonczas był to kraj najczęściej kojarzony z bogactwem i wschodnim
przepychem. Ale miało to miejsce jeszcze przed tzw. pierwszą wojną
w Zatoce, w czasie której został on najechany przez sąsiednie lokalne
mocarstwo, poczem nieco podupadł.
Diwanija była to impreza, na którą prezes stołecznego koncernu, wezyr,
minister, szejk, czy jak to tam u nich się nazywa, zapraszał swoich
zauszników, a jeśli była okazja i możliwość, to i przybyszów z krajów
zamorskich. Celebracja polegała na tym, że dywan zaściełano gazetami,
płachtami Al Khaleej, czy co tam wtedy wychodziło, a na to kładziono
misy dań przeróżnych w ilościach znaczących i nie do przejedzenia przez
zgromadzoną załogę.
Wspominam o tym, bo żal przecież, by sposobność nabycia nowego dywanu
się zmarnowała i taka impreza została poniechana. Ale też i z tego
powodu, iż pisano tu o mnie, że wątki poboczne lubię. Więc zawieść nie
chciałem.
Jarek
--
Ormianin pokochał smagłego Azera
Swe serce jak dywan u stóp rozpościerał
Aż najadł się strachu
Bo żył w Karabachu
Więc teraz nienawiść go zżera
|