Data: 2015-04-14 13:49:06
Temat: Re: Co z tym jajem?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan Stefan napisał:
> A miałeś w ustach gruszkowicę, pachnącą nagrzanymi słońcem bergamotkami,
> wręcz słychać brzęczenie pszczół, o słusznej mocy 75-80% odstałą przez
> 3 lata, a 5 letniego "Ducha Puszczy" 80% leciutko opalizujący jak cień
> tęczy na błękicie nieba?
> A nastawiałeś zacier z polskich ziemniaków i polskiego żyta, potem po
> destylacji i rektyfikacji o słusznej 90% mocy używanego do przeróżnych
> skarbów polskich sadów, łąk, rowów? Żaden spirytus obecnie produkowany
> nie jest godny używania do tak szlachetnych celów jak domowe nalewki,
> nastojki, likiery i rosolisy...
> Mam to szczęście, że kilku moich przyjaciół od wielu lat para się domowym
> wyrobem alkoholi wszelakich i czasami przynoszą jakąś flaszencję do
> spróbowania. Ot, w ostatni piątek mieliśmy 3 letnią nalewkę na górskich
> borówkach i jeżynach kupażowaną z wyciągiem młodych liści i pędów dębowych.
> A teraz stoi przede mną świąteczny podarunek od mojego przyjaciela-mnicha
> z południa Europy - własnej (no raczej klasztornej) produkcji likierek na
> kwiatach i owocach opuncji... No to jest po 13 - Wasze Zdrowie!
Całkiem sporo na ten temat napisałem. Tu i na sąsiedniej grupie, tej
o ogrodach. Godne to i sprawiedliwe nastawiać zaciery z płodów Ziemi
Naszej, a potem słuszne i zbawienne jest efekt mozolnej pracy drożdży
przedestylować. Szlachetny ten proceder był na naszej uciemiężonej
ziemi zawsze tępiony przez władze nasze i obce, sprowadzny do podziemi.
I co nam zostało? Ludzie gdzieś po piwnicach nastawiają w beczkach
marne zaciery. I to z czego -- z cukru rafinowanego! Za to powinna być
kara, a nie za posiadanie aparatury.
Klimat mamy taki, że co przefermentuje z ziemiopłodów, do bezpośredniego
spożycia rzadko się nadaje. Trzeba pędzić. To nie jest miejsce na wino.
Na południu Europy, to ja też mam przyjaciół, co i wino, i destylaty,
i mieszanki, nalewki czy inne mikstury robią. Bywa, że w sporych ilościach.
Łatwiej mają. Ale jak ktoś u nas idzie na łatwiznę i fermentowany kompot
nazywa "winem", to ja na takiego słów dobrych w swoim słowniku nie mam.
Na cukrowych bimbrowników też nie.
Jarek
PS
Przypominam, że idzie teraz dobry czas na listówkę. Czyli nalewkę na
kwiatach i młodych listkach czarnej porzeczki.
--
-- Chuchnijcie na mnie! -- rzekł rotmistrz na wstępie.
-- Teraz rozumiem - rzekł surowo, gdy doświadczonym i bystrym węchem
zorientował się w sytuacji. -- Arak, kontuszówka, jarzębinówka,
orzechówka, wiśniówka, waniliówka i diabli wiedzą, co tam jeszcze.
|