Data: 2008-02-16 16:06:07
Temat: Re: Danie siermiężne...
Od: "Nika" <n...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jerzy Nowak" <0...@m...pl> napisał w wiadomości
news:fp6s18$p0o$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Miałem kiedyś w reku książkę o wpadkach przy stole, ale tytułu nie
> pamiętam. Kiedyś wręcz starano sie w pewnych kregach "klienta"
> pognębić/ośmieszyć. pozdr. Jerzy
Podano sandacza, którego Wokulski zaatakował nożem i widelcem. Panna
Florentyna o mało nie zemdlała, panna Izabela spojrzała na sąsiada z
pobłażliwą litością, a pan Tomasz... zaczął także jeść sandacza nożem i
widelcem.
"Jacyście wy głupi!" - pomyślał Wokulski czując, że budzi się w nim coś niby
pogarda dla tego towarzystwa. Na domiar odezwała się panna Izabela, zresztą
bez cienia złośliwości:
- Musi mnie papa kiedy nauczyć, jak się jada ryby nożem.
Wokulskiemu wydało się to wprost niesmaczne.
"Widzę, że odkocham się tu przed końcem obiadu..." - rzekł do siebie.
- Moja droga - odpowiedział pan Tomasz córce - niejadanie ryb nożem to
doprawdy przesąd... Wszak mam rację, panie Wokulski?
- Przesąd?... nie powiem - rzekł Wokulski. - Jest to tylko przeniesienie
zwyczaju z warunków, gdzie on jest stosowny, do warunków, gdzie nim nie
jest.
Pan Tomasz aż poruszył się na krześle.
- Anglicy uważają to prawie za obrazę... - wydeklamowała panna Florentyna.
- Anglicy mają ryby morskie, które można jadać samym widelcem; nasze zaś
ryby ościste może jedliby innym sposobem...
- O, Anglicy nigdy nie łamią form - broniła się panna Florentyna.
- Tak - mówił Wokulski - nie łamią form w warunkach zwykłych, ale w
niezwykłych stosują się do prawidła: robić, jak wygodniej. Sam zresztą
widywałem bardzo dystyngowanych lordów, którzy baraninę z ryżem jedli
palcami, a rosół pili prosto z garnka.
Bolesław Prus, "Lalka" rozdział XVI, tom I
--
Nika
Pisz tutaj
http://www.cerbermail.com/?MASYSQ8hEw
|