Data: 2012-04-15 08:34:48
Temat: Re: Debiuty
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-04-15 10:12, mal pisze:
> On 14 Kwi, 21:47, Paulinka:
>> Chyba się sama nauczyłam gotować korzystając z tego co podpatrzyłam i
>> mając w pamięci różne smaki.
> Podglądanie w takim wydaniu jest najlepszą nauką :-)
> Ale potrzebna też inteligencja i chęci, by naukę wprowadzić w czyn.
>
> Moje pierwsze doświadczenia w kuchni to były "zajęcia praktyczne" w
> podstawówce, gdy - chodząc do żeńskiej szkoły - dyrekcja zarządziła,
> zamiast wyszywanek, dziergania itp.
> Przez rok nauczono nas wielu praktycznych rzeczy, a smak pierwszego
> szkolnego "wypieku" pamiętam do dzisiaj (daaaawno to było).
> To były serniczki z marchwią; ciasto serowe z dodatkiem przetartej
> gotowanej marchewki, placuszki krótko smażone na patelni, posypane
> cukrem pudrem.
> Pamiętam też pyszne gruszki w syropie...
A, to też - mieliśmy na zajęciach praktyczno-technicznych (tak to się
wtedy nazywało) przygotowywanie różnych drobnych dań. Pamiętam np. kulki
serowo-musztardowe, które potem robiłam namiętnie w domu. Dziś już nie
wiedziałabym jak je zrobić, wiem tylko, że ser żółty i musztarda w tym
brały udział.
No i jeszcze mi się przypomniało, że miałam w domu taką książkę
kucharską dla dzieci "Kuchnia pełna cudów", z której często korzystałam.
Były w niej fajne pomysły na proste potrawy typu twarożek, kanapki itd.
Książka mi gdzieś zniknęła niestety. Chciałam ją nawet na allegro kupić,
ale licytacje dochodzą do absurdalnych cen (jak za staroć i to w nie w
idealnym stanie).
Ewa
|