Data: 2017-11-13 15:05:33
Temat: Re: Gęsie cycki
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 12.11.2017 o 23:55, Jarosław Sokołowski pisze:
>
> Z tymi certyfikatami to oczywiście zabawa, przynajmniej ja to tak
> odbieram. A skoro zabawa, to karteczka przy każdym rogalu byłaby
> na miejscu. W tej tradycji najbardziej podoba mi się jej lokalność.
Myślę, że to jest tak jak z oscypkiem - żeby coś się mogło tak nazywać,
musi spełniać jakieś wymogi, np. odpowiednią zawartość mleka owczego.
Nie wiem, co jest kluczowe w marcińskich rogalach. Czy samo nadzienie,
czy ciasto? Bo chyba nie miejsce ich powstawania, czyli teren
Wielkopolski? Natomiast na pewno wiadomo, że chodzi o pieniądze.
> Do niedawna jeśli kogoś nic nie łączyło z Wielkopolską, to o rogalu
> nie miał pojęcia. Oraz sezonowość wypieku. Trochę więc szkoda, gdy
> glejty rozadaje się cukiernikom z Wrocławia czy Warszawy.
Pewnie, że najlepiej tradycja smakuje, kiedy jest spożywana na terenie
jej pochodzenia. Choćby i sam produkt wcale nie był lepszy. A
podejrzewam, że nie wszyscy cukiernicy w Poznaniu mają papiery na te
"prawdziwe" rogale.
>
>> Biedronkowe były coś około 4zł za sztukę. Ale przysłali mi przedwczoraj
>> reklamę, że przy zakupie iluś, chyba 4 sztuk, jest 3,49zł za sztukę.
> No to chyba były bez certyfikatu. Do biedronki też by mogli raz w roku
> przywozić z Poznania.
Głowy bym nie dała, ale chyba były opisane na pudełku jako oryginalne.
Może jeszcze dzisiaj dostali świeże? Przy okazji zajrzę jeszcze.
> Ale może rogal pójdzie inną drogą -- będzie dostępny
> w całym kraju o każdej porze roku. Stanie się obowizkowy jak wuzetka.
> Wuzetki też są chyba nie tylko w Warszawie.
Podobnie z napoleonką, sernikiem wiedeńskim, tortem szwarcwaldzkim,
Sachera itd.
Ewa
|