Data: 2015-10-01 19:02:32
Temat: Re: Grochówka bez grochu...
Od: Qrczak <q...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2015-10-01 18:34, obywatel Trefniś uprzejmie donosi:
> W dniu .10.2015 o 17:44 Qrczak <q...@q...pl> pisze:
>> Dnia 2015-10-01 16:50, obywatel Trefniś uprzejmie donosi:
>
>>
>> Grochówka, gulaszowa, kapuśniak i rosół - to są zupy, które inaczej
>> smakują z małego garnuszka niż z wielkiego gara.
>
> Ślepy trop - kobieta nie zrozumie...
> "Wojskowe" grochówki są gotowane w równie wielkim garze dla Q, jak i dla
> żołnierza po ćwiczeniach - wielkość "gara" to zazwyczaj _jedyny_ aspekt
> "wojskowości" grochówy.
>
> Można poszukać w sieci takich niuaunsików ...
>
> Wielkość gara jedyny - ale nie spełniający wymagań.
> Jak widać - działa na Q :)
> Jadałem na poligonie, jadałem też "wojskową" wersję dedykowaną Q.
> To zupełnie inne zupy :)
>
> Prawdziwa "wojskowa" grochówka jest niedostępna nawet dla współczesnych
> żołnierzy - Q nie powinna się stresować.
>
>>> A kobiety potrafią być bardzo zazdrosne o umiejętności kuchenne facetów.
>>
>> Dlatego ci gotujący najbardziej narzekają na powodzenia brak.
>
> Boście uległy stereotypowi - kobiety nie potrafią gotować.
> To nieprawda - pod dobrym kucharzem nauczą się _nawet_ gotować!
> Prześledźcie knajpy z gwiazdkami - kucharzami _bywają_ kobiety).
>
> A ja już od dawna nie ujawniam się - niech są zachwycone swoim "leczo".
> Też to zjem, nawet z zachwytem :)
Ile mierzysz i ważysz?
Q
--
Niektórzy zarzucają mi bycie szowinistą, a ja zawsze w takiej sytuacji
powtarzam, że to nieprawda, bo szowiniści to tacy goście, którzy
uważają, że kobieta powinna siedzieć w kuchni.
Ja natomiast uważam, że w kuchni też może coś popsuć.
|