Data: 2015-10-01 18:34:44
Temat: Re: Grochówka bez grochu...
Od: Trefniś <t...@m...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu .10.2015 o 17:44 Qrczak <q...@q...pl> pisze:
> Dnia 2015-10-01 16:50, obywatel Trefniś uprzejmie donosi:
>
> Grochówka, gulaszowa, kapuśniak i rosół - to są zupy, które inaczej
> smakują z małego garnuszka niż z wielkiego gara.
Ślepy trop - kobieta nie zrozumie...
"Wojskowe" grochówki są gotowane w równie wielkim garze dla Q, jak i dla
żołnierza po ćwiczeniach - wielkość "gara" to zazwyczaj _jedyny_ aspekt
"wojskowości" grochówy.
Można poszukać w sieci takich niuaunsików ...
Wielkość gara jedyny - ale nie spełniający wymagań.
Jak widać - działa na Q :)
Jadałem na poligonie, jadałem też "wojskową" wersję dedykowaną Q.
To zupełnie inne zupy :)
Prawdziwa "wojskowa" grochówka jest niedostępna nawet dla współczesnych
żołnierzy - Q nie powinna się stresować.
>> A kobiety potrafią być bardzo zazdrosne o umiejętności kuchenne facetów.
>
> Dlatego ci gotujący najbardziej narzekają na powodzenia brak.
Boście uległy stereotypowi - kobiety nie potrafią gotować.
To nieprawda - pod dobrym kucharzem nauczą się _nawet_ gotować!
Prześledźcie knajpy z gwiazdkami - kucharzami _bywają_ kobiety).
A ja już od dawna nie ujawniam się - niech są zachwycone swoim "leczo".
Też to zjem, nawet z zachwytem :)
--
Trefniś
|