Data: 2018-05-08 07:30:15
Temat: Re: Kosiński - antypolski żydowski kłamca.
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu poniedziałek, 7 maja 2018 22:16:50 UTC+2 użytkownik XL napisał:
> Sfabrykował ,,okrutnych polskich oprawców biednych Żydów".
> Zmyślił to od a do zet w ,,Malowanym ptaku"!
> Tacy są Żydzi-polakożercy. Taka ich wdzięczność dla Polaków za schronienie
> przed prześladowaniami w Europie!
>
>
>
> --
> XL
Weź pod uwagę, że gatunek powieści należy do fikcji literackiej. Nawet jeśli
pisarze biorą częściowo elementy autobiograficzne, to w odróżnieniu od
dokumentalnej autobiografii nie wymaga się od autora tego, żeby nie mieszał ich
z własnymi wydumkami.
Inaczej dojdziemy do fatwy na Salmana Rushdie i nie tylko - w ogóle wszystkie
czołowe religie i filozofie konserwatywne są bardzo na "nie" w stosunku do
czystej fikcji, zwłaszcza historyczno-fantastycznej.
Najczęściej wysuwa się argument, że fikcja zafałszowuje obraz rzeczywistości
i z tego powodu literatura oparta na niej jest niskiej wartości.
Pewien nieżyjący profesor literatury na polonistyce, dosyć konserwatywny
w poglądach i znany z religijności mówił to wprost, że eposy irlandzkie pełne
fikcji i zmyśleń utrudniają obecnym historykom poznanie właściwego życia
codziennego i układów w czasach, gdy powstawały i oceniał je znacznie niżej
od realistycznych sag skandynawskich. Pomimo że ideologicznie i wyznaniowo
był bliższy tym pierwszym, to jednak gardził fikcją jak tylko mógł.
Blisko było mu do Cervantesa, kiedy ten w powieści Don Quixote każe wyrzucić książki
rycerskie z domu głównego bohatera jako banialuki.
Na własnej skórze doświadczyłem też, jakie mi rzeczy przylepiono, kiedy
ogłosiłem zamiar napisania powieści wuxia mieszającej elementy historyczne
i fikcyjne Dalekiego Wschodu - nie spodziewałem się takiego przyjęcia od
środowiska, którego idee przecież chciałem popularyzować w taki sposób
łatwy i przystępny. Dopiero później odkryłem, że taki stosunek do fikcji
piśmienniczej jest obecny nie tylko w Europie i na Bliskim Wschodzie, ale
i w dyskursie dalekowschodnim gdzie romansopisarstwo jest uważane za
sprowadzające nieszczęścia na autora i jego otoczenie - złą karmę.
A ja uwielbiam wszelkiego rodzaju fikcje literackie i filmowe, i aż serce
mi się kraje, kiedy ulubieni moi autorzy jak Umberto Eco i Terry Pratchett
kończą przedwcześnie albo moich ulubionych reżyserów, takich jak Polański,
którego Bal Wampirów, Dziecko Rose Mary, Piratów, Dziewiąte Wrota i Frantic
mogę oglądać na okrągło dopadają kłopoty prawne. Jak również kiedy moi ulubieni
aktorzy tacy jak Bruce Lee, Brandon Lee i David Carradine giną w okolicznościach
tragicznych. Żyć mi coraz ciężej bez tego wyśrubowanego poziomu fikcji i jej
dostawców. Bardzo nieodparte są te bajki dla dorosłych, przy których Harry
Pottery stoją o kilka poziomów wtajemniczenia niżej. Polska będąc taka
bogoojczyźniana do dziś nie może znaleźć "polskiego Marqueza" który by napisał
Wielką Polską Powieść postulowaną przez krytyków.
|