Data: 2015-11-10 01:19:10
Temat: Re: Najlepsza śmietana
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan Pszemol napisał:
>> Koncept, by dziecko wlokło do szkoły paki z czterdziestoma
>> kilogramami papieru (takie było roczne minimum na wzorową),
>> może zrodzić się tylko w głowach zawodowych uszczęśliwiaczy
>> narodów.
>
> To wychodzi ciut więcej niż jedno kilo na tydzień.. dużo?
> Nie widzę tu nawet cienia absurdu, makulatura ciężka jest.
> Chyba nie odczytałeś intencji w ten sposób, aby dziecko
> nosiło 40 kg uzbieranej przez rok na raz, w jeden dzień?
W dwa dni. Bo były dwa semestry w roku, a przypominam, że to
na ocenę było. Na godzinie wychowawczej odbywało się komisyjne
ważenie. Słucham? Że niby można było nie ważyć i nie oceniać?
Można. No ale po co wtedy nosić do szkoły, skoro można bliżej do
punktu zwałki papieru w przydomowym śmietniku? To zdecydowanie
absurdalny pomysł, taka szkolna zbiórka.
>> Pomysł pana Mariana, taty Wojtka, uważam za rzecz znakomitą.
> A mi sie on wybitnie nie podoba jako demoralizujący dzieci.
Ja uważam to za umoralniające doświadczenie, więc każdy z nas
pozostanie przy swoim. Taka makulatura, to w sumie dość mało
ważna rzecz. Ale całą sprawę można potraktować jak szczepionkę,
działanie toksynami osłabinego bakcyla tej ówczesnej paranoi.
To potrafi dać odporność na całe życie -- jeśli pierwsza reakcja
była właściwa. Do czego dochodzi, gdy ten drobny-ustrój kogoś
porazi w pełni -- to było w tym wątku widać.
> Podobne zdanie mam na to jak rodzice zamiast dzieci budują
> to co dzieci dostały na zadanie zbudować samemu w domu.
> Potem się robi zawodnictwo między rodzicami zamiast dziećmi,
> i uczciwe, solidne dziecko robiące wszystko SAMEMU musi
> konkurować z wyrobami dorosłych ludzi, bo reszcie z klasy
> rodzicie zadania poodrabiali.
Przecież nikt nawet nie myślał o rywalizacji. Wszyscy zgodnie
stwierdzili, że pan Marian, to równy gość. Przy okazji wyszła
lekcja społecznego działania, gdzie jeden występuje za wszystkich,
a wszyscy za jednego. Bez odrobiny zazdrości -- wszyscy czuli
wyłącznie wdzięczność, łącznie z nauczylelami i dyrekcją szkoły,
która też gdzieś przecież była rozliczana z aktywności społecznej
wychowanków. Z tej mojej klasy całkiem porządni ludzie wyrośli,
czasem mnie jakieś słuchy dochodzą, choć wiele lat od tego czasu
minęło.
Jarek
--
No, słowem przywozicie do kraju, cztery kilogramy obywatela mniej.
A gdyby tak każdy wracał ze stratą paru kilo, było by nas mniej coraz!
|