Data: 2016-03-05 16:03:32
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznym
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan Pszemol napisał:
>>> Nie sądzę :-) Robiłeś badania? Opisz je... chętnie się zapoznam.
>> Badania tego, ile klient lubi zapłacić? Sporo ich się robi, są dostępne
>> wraz z opisami. Rozszerzone o kwiestię ile musi lubić -- w sensie "nie
>> więcej niż". Ja mogę dorzucić swoje obserwacje cen. Ich rozpiętość jest
>> większa niż 1:2, 1:4 jest dalej normalne, a nawet 1:10 nie dziwi.
>
> Nie. Badanie tego, że wody się dodaje dla obniżenia ceny.
> Wykaż że tańsza wędlina tego samego typu ma więcej wody niż droższa.
To nie tak, że wędliny "tego samego typu" mają różnie ceny. Mają
w niewielkim stopniu. To typy są różne -- i wcale nie tak rzadko
opisuje się skład surowcowy. Nie chodzi wcale o zwiększony udział
wody (choc oczywiście niektórzy wolą wilgotne, więc wody musi być
więcej niż w wyrobach suszonych).
>>> Nie znam się na sopockiej :-)
>> Nie trzeba być znawcą, wystarczy spojrzenie "anatomiczne" na wędliny
>> -- te, które zachowują naturalny kształt. Gdy ktoś nie ma możności
>> porównania z niegdysiejszą sopocką, może popatrzeć na jakiś schab, co
>> to ostatnio często sprzedaje sie go w charakterze wędliny. A to chłopski,
>> a to pański, plebański, dworski czy jeszcze inny. Gdy go porównać ze
>> schabem surowym leżącym kawałek dalej, to ten ostatni przy nim zdaje
>> się być jak ze świnki morskiej.
>
> Mam podejrzenia, że to co pamiętasz dawniej wynikało z ograniczonego
> dostępu do różnych ras zwierząt hodowlanych. Teraz masz dostęp do
> większej gamy odmian i ras - w tym też hodowane celowo na mięso,
> czyli pewne cechy będą mieć wyraźnie różne od ras bardziej "dzikich".
Nie, do zwierząt zawsze jakiś dostęp miałem. Wiem nawet jak wygląda
surowa polędwica, z której się taką "sopocką" robi. Nie doszło jescze
do tego, że schab kotletowy pozyskiwany jest ze specjalnij kotletowej
odmiany świń, a ten drugi z wędlinianej. On jest po prostu rozdęty do
granic możliwości i przyzwoitości przez rozmaite procesy technologiczne.
>> Koło mnie w sklepie sprzedają wędzony "karczek królewski". Jak można
>> mniemać, wędlina w stylu Ludwika XVI.
>
> No ale chyba nie ograniczasz się do oceny produktu po jego nazwie? :-)
> Trochę zapachniało ikselkownie :-)
Ona zdaje się planuje tylko stanąć na czele chłopskiej rebelii, takiej
z widłami, snopkami nasączonymi smołą i płonącymi stodołami. Czy by się
poważyła też na kark królewski -- w to nieco wątpię.
Jarek
--
Co to za balonik skacze połące jak konik?
A to dziadzio emeryt rozdęty przez iperyt.
|