Data: 2016-03-05 15:46:35
Temat: Re: Normy ważenia/pakowania w handlu detalicznym
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan Pszemol napisał:
>> Ja też w dzieciństwie lubiłem szynkę konserwową. Część powodów mojego
>> lubienia pamiętam do dzisiaj -- w takim kwadratowym plasterku nie było
>> widać, że to kawałek świni. W szynkach tradycyjnych z tamtego okresu
>> przeszkadzała mi dwucentymetrowa otoczka tłuszczu. Brrr, tego to ja nie
>> znosiłem! Teraz aż tak tłustych wędlin się nie widuje, pod tym względem
>> nastąpiła duża poprawa.
>
> Widzisz - różnimy się w gustach :-)
> To co Ty traktujesz jako poprawę ja oceniam negatywnie.
> Nie dałem sobie wmówić że tłuszcz jest szkodliwy i lubię go w potrawach.
Mnie ktoś coś wmawiał?! To było w dzieciństwie, nawet bardzo wczesnym.
Chodzili z mną -- "zjedz ten tłuszczyk, taka chudzinka z ciebie, musisz
się poprawić". A ja tylko "błe" i "błe" -- nie mogłem na to patrzeć.
Teraz jestem bardziej tolerancyjny, ale to tolerancja nabyta. Inna
rzecz niż spontaniczna reakcja dziecka. Szynkę konserwową przestałem
uważać za ideał, wolę rzeczy bardziej naturalne. Trochę tłuszczu w
wędlinie też rzecz jasna zniesę, choć wolę gdy mniej niż więcej.
Nadmierne tuczenie wieprza w dawniejszych czasach chyba było czymś
podobnym do dzisiejszego dodawania dodatków -- chodzi o to, by z
jednego zwierza wyciągnąć jak największą gramaturę wyrobu gotowego.
Wtedy mogło jeszcze chodzić o większą kaloryczność, dzisiaj przeważnie
odwrotnie, ma byc "dietetycznie".
Jarek
--
Bierze się żywą świnię
karmi gęstym pomyjem
od czego zwierzę tyje
Teraz, zanim się spasie,
można przy wolnym czasie
ze smakiem przyglądać się.
Jeśli już świnia waży mniej więcej kilogramów sto
trzeba zastrzelić ją z karabinu.
Teraz na pewno czekanie już zakończy się.
|