Data: 2011-12-12 11:05:26
Temat: Re: O co biega z kara smierci ?
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-12-06 19:31, Nixe pisze:
> Więc wychodzi na to, że nie jestem nowoczesna :(
> A to, czy ktoś "ma gest" czy go nie ma, weryfikuje samo życie i oby
> nikomu z nas nigdy nie przyszło mierzyć się z takimi dylematami
> moralnymi, bo można się zawieść na samym sobie.
> Nie pamiętam teraz tytułu, ale leciał z 15-20 lat temu film o prawniku,
> zagorzałym przeciwniku kś, który diametralnie zmienił poglądy po tym,
> jak w brutalny sposób zamordowano mu syna.
... to może jakby mu syna niesmacznie rozjechał pijany kierowca,
to stałby się zwolennikiem kary śmierci dla kierowców, którzy
wsiadają do samochodu na podwójnym gazie ?
Ja tam nie jestem jakimś zagorzałym przeciwnikiem kary śmierci,
rzeczywistych zwyrodnialców nie jest mi jakoś bardziej
żal niż wszelkich innych ludzi, którzy umierają w żałosnych
okolicznościach. W moim umyśle też pojawia się często myśl
'a w sumie, co za różnica, świniaka zarżnąć, krówkę zarżnąć
to czemu i nie psychopatę-dzieciobójcę ...'.
Ale ja tego typu myślenie uznaję za niebezpieczne i biorę je pod
kontrolę. Po prostu uważam to za kolejną z ludzkich słabości
a nie za konieczność. Człowiek w swej masie nie umie nie zabijać,
zawsze znajduje jakieś powody warte przelewu nie swojej krwi.
Taka jego natura. Ale człowiek ma też jakieś aspiracje 'wyższe'
dzięki którym jeszcze sam siebie nie wykończył.
BTW. Weekend spędziłem na dwukrotnym obejrzeniu całej
serii 'Gra o tron'. Bardzo dobra robota, nie myślałem.
Teraz siadam do źródeł, czyli do prozy George'a R.R.Martina.
Trup ściele się gęsto, kara śmierci pojawia się
wielokrotnie. Jako rzeczywistość i jako symbol. Np.
Ed Stark - ścina głowę w imię prawa, a potem sam żałośnie kończy
z głową ściętą, tym razem bezprawnie, chociaż formalnie w majestacie
prawa - bo wraz z jego życiem znika kolejny z nielicznych świadków
tego, 'jak było naprawdę' - czyli jaka była przedśmiertna ostatnia
wola Roberta, króla-pijaka. I tak się tłuką nawzajem ludzie
w swoim ciasnym, zgniłym światku, a prawdziwe, rosnące potęgi
i wynikajace z nich zagrożenia umykają ich uwadze. Wydaja się
bajkami fantastów.
|