Data: 2012-01-16 19:44:04
Temat: Re: O zachowaniu się przy stole
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 16 Jan 2012 20:24:20 +0100, Paulinka napisał(a):
> XL pisze:
>> Dnia Mon, 16 Jan 2012 20:02:45 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> XL pisze:
>>>> Dnia Mon, 16 Jan 2012 17:51:03 +0100, medea napisał(a):
>>>> Dlatego cóż, skoro w tak obytym towarzystwie spożywającym tak wyszukane
>>>> potrawy miałaś tak wielki problem po prostu ze wstaniem zza stołu i
>>>> pójściem siku, podsumowując posłużę się cytatem z Twej wypowiedzi -
>>>> "pozostaje tylko współczuć ci towarzystwa, w jakim się obracasz."
>>>> 3-)
>>> Ja nie Ewa, ale Ci odpowiem. Nie widzisz postów L., a Ewa konsekwentnie
>>> pozostawia z nich tylko w miarę nadające się do cytowania szczegóły. Nie
>>> chodziło ani o wyszukane potrawy, ani o wyszukane towarzystwo, chodziło
>>> o wyjaśnienie chamowi szczegółów, których i tak nie zrozumiał, za to
>>> ulżył sobie, ubliżając aż miło.
>>
>> Cytat z L. w poście Ewy oraz jej wypowiedź były tylko pretekstem do tego,
>> co chciałam napisać już po jej pierwszym poście w tym wątku. Właściwie
>> należy moją wypowiedź odnieść do tegoż pierwszego posta.
>> W zyciu nie pomyślałabym, że można mieć taki wielki problem siedząc w
>> najbardziej nawet ciasnej knajpie z normalnymi, cywilizowanymi ludźmi.
>> Oczywiście nie jest to wytykanie czegokolwiek Ewie, tylko towarzystwu.
>> Ewie to ja po prostu współczuję takiego towarzystwa - była zaproszpona, nie
>> miała wpływu na to, jaka jest organizacja przyjęcia - no ale przecież nie
>> została zaproszona przez obcych ludzi, zupełnie z nią niezwiazanych.
>> Zdarzyć się też moze, ze siedzimy przy stole z ludźmi, z którymi nigdy
>> dotąd się nie zetknęliśmy, no ale przecież zawsze obowiazują pewne zasady.
>> No nie mogę przeżyć po prostu, że ktoś mógł siedzieć przy stole i nie
>> (chcieć) zauważać jej zamiaru wstania zza tegoż - aż musiała radzić sobie
>> wysunieciem stolika w celu skutecznego wydostania się!!!
>
> Ikselka, ale Ewa wybrała IMO najprostsze i najwłaściwsze rozwiązanie w
> tej sytuacji, poprosiła współbiesiadnika, żeby odsunąć stolik i
> swobodnie się wydostała, zamiast przepraszać rządek osób i robić
> zamieszanie. Ewa nie pisała NIC o jakiejś deprymującej sytuacji, z
> której musiała wyjść, tylko podała przykład, jak poradziła sobie z
> problemem, a przy okazji zapytała nas na grupie, jak my byśmy to rozwiązali.
> Po co Ty to tak demonizujesz?
Nie demonizuję.
W moich najgorszych przypuszczeniach nie zakładam, że może mi się zdarzyć
sytuacja, iż kilka (a nie rządek) osób nie raczy ruszyć tyłków znad
atrakcyjnego menu i przerwać konsumpcji.
Warunki narzucają zasady - skoro jest ciasno, to znaczy, że należy ruszyć
tyłek.
I koniec dysputy.
--
XL
|