Data: 2005-12-08 12:27:49
Temat: Re: [OT]Czy da się wychować kulinarnie męża?
Od: Theli <g...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
bebekot napisał(a):
>>Dobrze to pojecie wzgledne. Twoj maz ma prawo miec o tym inne zdanie.
>
> Problem w tym, że każdy kto je u mnie jest zadowolony i mu smakuje.
Oprocz meza ;) poza tym zazwyczaj goscie sa uprzejmi.
Ok, zalozmy, ze rzeczywiscie dobrze gotujesz.
> Nie będe gotowac ciągle tego samego i to pięc potraw na krzyż
>
> No jeszcze by tego brakowało, zebym ja wiecznie jadła na obiad sałatki
> jarzynowe, rybe wędzoną, schabowe, kurczaka, kiełbase, chleb i słodycze.
Nie musisz jesc, ale co bys pomyslala, gdyby twoj maz sie zalil: ciagle
musze jesc, to co ona wymysla, jakies pyzy, pierogi. Nie moze porzadnego
kotleta usmazyc?
Zawsze mozesz gotowac dwa dania. Albo stopniowo wprowadzac zmiany -
schabowy ok, ale inaczej przyprawiony, salatka warzywna, ale z innym
zestawem warzyw, kurczaka mozna tez na wiele sposobow przyrzadzic.
> Moge
> podac to na obiad jak już sobie życzy ale nie codziennie i oczywiście też nie
> wszystko.Poza tym kuchnia jest tak bogata i nie widze powodu żebym miała sie
> ograniczać do kilku potaw, bo mój mąż tylko to chce jesć
Mam wrazenie, ze my tu i tak nic nie pomozemy. Rozmawialas z mezem?
Powiedzialas, w czym problem? I raczej watpie, zeby chwalil cie, za cos,
czego nie lubi, a skoro je i nie marudzi, to w czym problem ;)?
Wolalabys, zeby silil sie na komplementy tylko dlatego, zeby ci sprawic
przyjemosc?
th
|