Data: 2005-08-11 10:49:55
Temat: Re: Porod rodzinny
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Anička jíľ ne Lipková" <d...@o...pl.WYTNIJ.TO> napisał w
wiadomości news:ddesqf$oe3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Witam...
>
>> Co sadzicie o porodzie rodzinnym?
>> Dlaczego tak wielu mezczyzn sie przed tym wzbrania?
>
> Moim zdaniem jest to oczywiste dlaczego mężczyĽni wzbraniaj? się przed
> ogl?daniem swojej ukochanej podczas porodu. Wynika to tylko i wył?cznie ze
> strachu - nie za? z niechęci, by być przy swojej ukochanej, dodawać jej
> otuchy, czy też z braku zainteresowania swoim nowo narodzonym dzieckiem.
> Gdyby poród przebiegał w inny sposób niż przebiega, był mniej bolesny i
> mniej krwawy, to jestem przekonana, że nie byłoby zbyt wielu
> wzbraniaj?cych
> się mężczyzn przed widokiem kobiety rodz?cej ich własne dziecko. Kobieta
> naturalnie przystosowana jest do porodu, ma większ? odporno?ć na ból i
> przeważnie zaraz tuż po tym fakcie zapomina o wcze?niejszych przeżyciach,
> ekscytuj?c się now? sytuacj?. Ja osobi?cie niemalże mdleję widz?c krew u
> innych ludzi, moje serce niemal się rozdziera widz?c jak bliska mi osoba
> cierpi, dlaczego więc miałabym zmuszać własnego męża do takich doznań? Ja
> z
> własnym bólem spowodowanym porodem z cał? pewno?ci? potrafiłabym sobie
> poradzić, a własna krew nie przerażałaby mnie wcale, bo to w końcu co?
> zupełnie naturalnego. Ale czy na pewno mój mężczyzna by sobie poradził z
> tym
> ciężarem? Może lekarze zamiast zaj?ć się mn? musieliby go cucić? Może
> chodziłby blady i struty, bo zobaczyłby mnie w tak ciężkim stanie? Ja
> wiem,
> że prędko bym zapomniała o bólu widz?c swoje małe, nieporadne maleństwo,
> które będzie teraz zdane na mnie, które lęgło się w moim brzuszku i z
> którym
> miałam już wcze?niej niesamowit? więĽ emocjonaln?, bo nosiłam je pod
> własnym
> sercem i czułam jego ruchy. Mężczyzna musi przystosować się do ojcostwa,
> psychicznie uporać się z tym wielkim wydarzeniem, przej?ć z tym na
> porz?dek
> dzienny. Moim zdaniem poród mógłby niejednym mężczyzn? niesamowicie
> wstrz?sn?ć.
> Ja jestem w pi?tym miesi?cu ci?ży i choć mój m?ż zaproponował, że mógłby
> być
> przy porodzie, ja nie zgodziłam się na to. Nie zgodziłam się wła?nie
> dlatego, że go kocham i nie chcę, aby ogl?dał mnie w takim stanie. Zamiast
> tego nakazałam mu nie pić alkoholu po moim wyj?ciu ze szpitala, wzi?ć
> urlop
> choćby na tydzień i pomóc mi w opiece nad dzieckiem, kiedy jego obecno?ć i
> pomoc naprawdę będzie najważniejsza. Razem nauczymy się obycia z
> dzieckiem,
> razem nauczymy się z nim "obchodzić". My?lę, że taka opieka spowoduje, że
> m?ż na dobre zakocha się w dziecku, ja natomiast na dobre zakocham się w
> swoim mężu, który na pewno okaże się niesamowit? pomoc? i czuł?, troskliw?
> istotk?.
Ja się nie wzbraniam. Uczestniczyłem w narodzinach moich dzieci i poza
ślubem były to dotychczas najszczęśliwsze dni w moim życiu.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
|