Data: 2014-05-06 21:36:07
Temat: Re: Smardze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
> Wiem, że są pod ochroną, podobno tak ścisłą, że nawet nie wolno ich
> sprowadzać do Polski w celach spożywczych.
To idzie jeszcze dalej. Ścisłej ochronie podlega także każde miejsce,
które do rośnięcia upatrzył sobie taki grzybek. Te rosnące w ogródkach
też są pod kuratelą Ministra Ochrony Środowiska.
> Właśnie zauważyłam je w moim ogródku. Pewnie przywędrowały z sosnową
> korą ozdobną. Jeden piękny, wygląda jak wycięty z atlasu grzybów.
Ja bym do tego wyciętego obrazka dołączył kartkę z napisem "Morchella
esculenta", zafoliował razem i na kijaszku wbitym w ziemię umieścił obok
znaleziska. Od razu całe zdarzenie zyska na powadze. A potem, kto wie,
może uda się uzyskać jakieś dotacje na ochronę stanowiska zagrożonego
gatunku. Na derkacza dają, to czemu by mieli na smardza skąpić?
> Czy jedliście kiedykolwiek? Dobre są? Warte konfliktu z prawem? ;)
> Nie żebym je od razu chciała zjadać, ale może za rok będzie ich
> więcej, to wtedy...
Zapytam bez ogródek -- czy on aby na pewno nie jest piestrzenicą?
Kasztanowatą -- bo dość do siebie podobne. Kiedyś ktoś to przytargał
z lasu (a może to była piestrzenica właśnie) i dał mi do spróbowania.
Nie zachwycał specjalnie (chyba że to piestrzenica była). Żeby tak cały
kosz uzbierał, to może by się dało co poczuć (ale jeśli piestrzenica,
to może lepiej, że nie uzbierał).
Mówią na to czasem "babie ucho". Piszę "to", bo w grzybowych atlasach
taką ludową nazwę można spotkać przy piestrzenicy. Ale kiedyś u Glogera
przeczytałem, że tak lud gdzieś koło Grajewa określał zbierane po lasach
smardze (chyba że to też były piestrzenice). Z podobnych dziwadeł u mnie
w ogrodzie regularnie pojawia się co roku Phallus impudicus. Na pewnym
etapie rozwoju do tych pierwszych trochę podobny. No ale on babi nie jest
ani trochę (no i jakie tam z niego ucho).
> Jarosławie, nie ukrywam, że liczę na Pana doświadczenie (+ stopka
> ze specjalną dedykacją ;) )
Sporo tam tych grzybów wymieniono. A ja dorzucę jeszcze uszaka bzowego.
W tematyce laryngologicznej się mieści, więc jest na temat. Rośnie cały
rok, a najłatwiej go spotkać na gałęziach bzu czarnego. Na innych drzewach
też się ponoć trafia. Gdy jest sucho, to ma on postać suchych łusek.
Lecz gdy popada, robi się z niego taka chrząstkowata galaretka. Chińczycy
z lubością używają go w swojej kuchni. Sam z siebie smaku nie ma, ale gdy
go z czym udusić, przechodzi każdym smakiem i przydaje mu do pary swoją
ciekawą konsystencję. U nas rośnie sobie spokojnie w bzowych zaroślach,
nikt go nie niepokoi, nikt się nim nie interesuje. Ja doświadczenie mam
takie, że sam kiedyś koło takich wielkich krzewów Sambucus nigra mieszkałem.
I on tam mieszkał też.
Jarek
--
Telimena ni wilczych, ni ludzkich nie zbiera,
Roztargniona, znudzona, dokoła spoziera,
Z głową w górę zadartą. Więc pan Rejent w gniewie
Mówił o niej, że grzybów szukała na drzewie;
|