Data: 2014-05-07 00:29:02
Temat: Re: Smardze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
>> Ja doświadczenie mam takie, że sam kiedyś koło takich wielkich
>> krzewów Sambucus nigra mieszkałem. I on tam mieszkał też.
>
> Ach, gdzie Pan nie mieszkał!
O mieszkanie w pobliżu czarnego bzu nie jest trudno -- w okolicach
Warszawy wszędzie tego pełno. Ten konkretny przypadek dotyczy domu
po największym przedwojennym warszawskim producencie musztardy. Dom
nie był mój, a ja mieszakłem w nim krótko. Za to przy jego zakupie
położyłem niemałe zasługi. Pożyczając pieniądze. O nabywcy, żeby
wyrazić się krótko, najlepiej powiedzieć, że malarz ubogi. A że
z tak zwanej prowincji, to we Warszawie pomieszkiwał to tu, to tam,
byle było gdzie sztalugi rozłożyć. Do mnie wpadał regularnie, posilić
się nieco. A i stówę (taką z Waryńskim) czasem na wizytę w barze
mlecznym pożyczył. Któregoś dnia przyszedł z dobrą nowiną, że właśnie
zawarł transakcję kupna domu. Tyle że jeszcze za niego nie zapłacił.
Ale to drobiazg, bo jak mu pożyczę pięćset złotych, to wszystko będzie
dobrze. No i było. Wojtek za dopiero co uzyskany kapitał początkowy
nabył na ciuchach marynarkę, a gdy już był porządnie ubrany, to przy
jego uroku osobistym pożyczenie brakujących pieniedzy nie było żadnym
problemem.
Ale ja tu Pani głowę zawracam jakimiś tekstyliami, a grupa jest
przecież kuchenna i miało być o musztardzie bodajże. No więc o tym
królu musztardy i jego domu powiedziałem zaraz panu Andrzejowi. Ten to
chyba całą przedwojenną Warszawę znał. Od razu zapytał: "A który to?
Bo ich było dwóch -- Szwejcer i Matyjak. Ja wolałem musztardę od
Szwejcera, była bardziej gładka, Matyjak robił na modłę fransuską,
niektórym taka smakowała".
Tak sobie teraz pomyślałem, że za domowy wyrób musztardy nikt się
nie bierze. A to przecież mógłby być całkiem ciekawy eksperyment.
Jarek
PS
Nigdy nie udało nam się ustalić, czy dom ten wybudował Szwejcer, czy
Matyjak. W czasie wojny, albo tuż po, raz już zmienił on właściciela,
a stare akty notarialne i księgi wieczyste przepadły.
--
-- Książę, mając auxilia przyrzeczone od najjaśniejszego króla szwedzkiego,
spodziewał się nie mieszkając na nieprzyjaciela pod Wilno ruszyć i popoiły
tamtejsze jeszcze nie ostygłe pomścić.
|