Data: 2014-05-07 22:45:50
Temat: Re: Smardze
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-05-07 22:00, Jarosław Sokołowski pisze:
> Też próbowałem doczytać reszty. I znalazłem coś takiego:
>
> http://www.amazon.co.uk/Dr-Schweitzer-Sarepta-Specia
l-Mustard/dp/B00EZEB0S8
>
> "Dr. Schweitzer Sarepta Special Mustard, sweet and hot -- 200gr"
>
> Zaczyna mi się wszystko składać w jedną całość. To nie był dom Matyjaka,
> tylko Szwejcera. Ewidentny świdermajer -- to nazwisko do niego pasuje.
> Można było przypuszczać, że podczas wojny z jego właścicielem stało się
> najgorsze, co stać się mogło. Teraz wraca nadzieja. Może jednak udało mu
> się zawczasu wyjechać gdzieś, gdzie stał się doktorem Schweitzerem, gdzie
> dalej mógł swą musztardę kręcić. Teraz to samo robią jego dzieci i wnuki.
> Zresztą może od początku to był Schweitzer -- ja tylko słuchałem opowieści
> p.Andrzeja, pisowi nazwiska mogłem się jedynie domyślać.
No i proszę, jakie owocne bywają kuchenne dysputy! Tyle lat nie udało
się tego ustalić, a my tu w dwa wieczory wszystko rozpracowaliśmy (że
się tak do tego sukcesu podepnę, bo jak wiadomo, sukces ma wielu ojców,
to może i jakaś matka się trafić).
Uzasadniona jest chyba nadzieja, że Szwajcer sobie jakoś w czasie wojny
poradził.
> A teraz nie ma już
> kogo zapytać. Chyba dla uczenia tego wszystkiego zamówię sobie po jednej
> tubce -- słodkiej i ostrej.
Ciekawe, czy wyślą do Polski. Proszę spróbować i przetrzeć szlaki. Jeśli
się uda, to może i ja kupię z tej okazji.
> O siekierezadach, to ja może przy jakiejś innej okazji. Pani mnie
> tutaj próbuje na różne sposoby zagadać
To jest moje podstawowe zadanie tutaj. :)
> , a tymczasem niemal umknął nam temat bzu czarnego. Dobry on jest do
> placków, lub jak kto woli naleśników. Brać go trzeba gdy jest jeszcze
> biały, czyli w okresie kwitnienia. To jakoś niebawem nastąpi. Baldachy
> Sambucus nigra zdarzają się wielkie jak talerz, a taka w nich sprytna
> geometria, że wszystkie kwiatuszki niemal w jednej płaszczyźnie.
> Chwytamy dorodny kwiatostan za łodygę, nurzamy w cieście naleśnikowym
> -- i bach na patelnię. Gdy się to nieco podpiecze, a łodyżki zmiękną,
> to ciągniemy badyla do góry. Zapieczone kwiatki zostają w cieście, a
> całą resztę wyrzucamy. Delikatny to specyał.
O tych baldachimach w cieście naleśnikowym już tutaj chyba kiedyś ktoś
pisał. A czy te kwiaty to nie są aby trujące? Czy to tylko niedojrzałe
owoce trują?
Ja w ogóle za czarnym bzem nie przepadam, nawet za sokiem z dojrzałych
owoców. Chociaż wiem, że są bardzo zdrowe. Sama zresztą dzieckiem będąc
wspinałam się na te krzaczory i zbierałam. I to nawet była fajna zabawa,
gorzej że mnie potem zmuszali do picia tego soku.
Ewa
|