Data: 2014-05-07 23:44:53
Temat: Re: Smardze
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Ewa napisała:
> No i proszę, jakie owocne bywają kuchenne dysputy!
Dawno już to stwierdziłem, że na każdym przyjęciu najbardziej ważkie
tematy omawiane są w kuchni. I tam właśnie staram się jak najdłużej
przebywać (a z przebywania w tym miejscu są też i inne frukty).
>> a tymczasem niemal umknął nam temat bzu czarnego. Dobry on jest do
>> placków, lub jak kto woli naleśników. Brać go trzeba gdy jest jeszcze
>> biały, czyli w okresie kwitnienia. To jakoś niebawem nastąpi. Baldachy
>> Sambucus nigra zdarzają się wielkie jak talerz, a taka w nich sprytna
>> geometria, że wszystkie kwiatuszki niemal w jednej płaszczyźnie.
>> Chwytamy dorodny kwiatostan za łodygę, nurzamy w cieście naleśnikowym
>> -- i bach na patelnię. Gdy się to nieco podpiecze, a łodyżki zmiękną,
>> to ciągniemy badyla do góry. Zapieczone kwiatki zostają w cieście, a
>> całą resztę wyrzucamy. Delikatny to specyał.
>
> O tych baldachimach w cieście naleśnikowym już tutaj chyba kiedyś ktoś
> pisał. A czy te kwiaty to nie są aby trujące? Czy to tylko niedojrzałe
> owoce trują?
Sprzedają po aptekach i zielarniach kwiat bzu czarnego. Więc chyba nie
jest tak źle.
> Ja w ogóle za czarnym bzem nie przepadam, nawet za sokiem z dojrzałych
> owoców. Chociaż wiem, że są bardzo zdrowe. Sama zresztą dzieckiem będąc
> wspinałam się na te krzaczory i zbierałam. I to nawet była fajna zabawa,
> gorzej że mnie potem zmuszali do picia tego soku.
Wszystko można obrzydzić, zwłaszcza dziecku. W soku z bzu najważniejsza
jest barwa. Więc świetnie się nadaje do tego, by domieszać go do czegoś
innego. Jeśli bzowatość zostanie rozcieńcona, to tylko na tym zyska.
Jarek
--
Obrzydzanie cynaderką,
Usuwanie śladów ścierką,
Dokuczanie radiem z góry,
Wymuszanie przez tortury.
Całą listę takich dań
Oferuje tani drań.
|