Data: 2011-12-29 11:19:33
Temat: Re: Świąteczne kuchenne wzloty i upadki
Od: Qrczak <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2011-12-28 20:13, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> U mnie tym razem wyjątkowo udanym eksperymentem okazał się łosoś ze
> szpinakiem pieczony w cieście francuskim (przepis z "Ugotowanych", tylko
> zamiast fety do szpinaku dodałam trochę serka mascarpone). Wyjątkowo
> dobre wyszły też śledzie po sułtańsku. Zważywszy że obie potrawy nie
> wymagały zbyt wiele zachodu, tym bardziej polecam - nawet na co dzień,
> nie tylko od święta.
Żesz u mnie ryb nie lubią, kruca....
> Keks - po raz kolejny zakalec. Ciasto w keksie zawsze wychodzi mi zbyt
> gęste i chyba dlatego nie daje rady się dobrze dopiec wewnątrz.
Uwielbiam zakalca. Każdego. A z keksu to w ogóle miodzio!
Bardzo bardzo dawno temu, jak teściówka jeszcze keksa piekła, zrobiła
takiego z podwójnej porcji. A naładowała doń orzechów, kandyzów... No i
wielość fruktów chyba zaszkodziła mu. Po wyjęciu, wystudzeniu i
przekrojeniu owego celem postawienia na stole oczom ukazał się ciągnący
glut. Ale miałam wyżerę przez trzy dni.
> To tyle z ciekawostek, reszta w normie.
>
> A jak u Was?
Kuchennie dobrze. Cała za to reszta lekko o kant dupy potłuc.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
|