Data: 2005-12-09 20:44:27
Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Od: "miranka" <a...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Eulalka" <e...@l...net.pl> wrote in message
news:dncog7$r2f$1@theone.laczpol.net.pl...
Jeszcze zapomniałam...
> > - BEZ dzieci.
>
> Tu bym się spierała.
Nie wiem, co lepsze. My w podobnej sytuacji (konflikt: dziewczynki kontra
pani od WF, ja tam byłam jako protokolant Rady Rodziców:) uznaliśmy, że
zebranie ma się odbyć bez dzieci, żeby właśnie nie roztrząsać tego jednego
konkretnego przypadku, żeby nie przepytywać się, kto jak spojrzał, co
mruknąl i którym palcem kiwnął, bo zarzuty były do CAŁOKSZTAŁTU zachowania
nauczycielki. Ten konkretny przypadek, który w końcu wywołał bunt rodziców,
był tylko jednym z całej serii zdarzeń. Rodzice uznali, że to nie dzieci
mają się tłumaczyć, tylko nauczycielka. Aaaa, i nie dajcie sobie wmawiać, że
"dzieci koloryzują, kłamią, przesadzają, są przewrażliwione" itp.
Jeśli pójdziecie do pedagoga, to można z dziećmi, ale uważaj - dzieci przy
obcych dorosłych wcale nie są takie chętne do składania zeznań. Żeby nie
było tak, że wezwiecie Martynę na świadka, a ona ze strachu zaniemówi.
Wtedy, niestety, górą będzie nauczycielka.
Jeszcze jedno - napisałaś, że problemem nie są bliźniaczki, tylko ta trzecia
dziewczynka. Moim zdaniem problemem jest WYŁĄCZNIE wychowawczyni.
|