> bo to jest tak, ze gotujesz/robisz pewna potrawe scisle wedlug
> przepisu (jakiegos, choc na tiramisu we Wloszech sa przeciez
> rozne dosc przepisy...to znaczy - zasada chyba jest taka, ze
> sklada sie tiramisu z pewnych dosc scisle okreslonych skladnikow.
> wariacje to chyba tworza nie tiramisu a la ktos a deser pdoobny
> do, albo na wzor albo wariacje na temat....


a to ja przepraszam, ja sie nie znam.
Nie jestem az takim kuchennym fachowcem, by prawidlowo nazywac wszystkie
rzeczy. Moja rodzina od lat gromadzi przepisy - wariacje na temat róznych
potraw i nigdy sie nie przejmowalismy, ze do kruchego dodajemy jajek (ponoc
sie nie daje?), ze makowiec to tak naprawde rolada, ze marchello... a nawet
nie wiem, jaki tort marchello jest w oryginale. Zwykle wazniejsze bylo,
który sposób daje smaczniejsze dla nas rezultaty. Nigdy nie wystepowalam w
konkursach, nie prowadzilam restauracji, wiec nie uwazam, by bylo to wazne.
nikogo tez nie zapraszam na "oryginalna meksykanska tortille", tylko na
"moja meksykanska tortille". Oryginalna musialaby byc przydrzadzona z
oryginalnych skladników i najlepiej przez osobe rodem z meksyku.

Jadlam kilka tiramisu i kazde bylo inne, sama zgromadzilam juz kilka róznych
przepisow na tiramisu. Dlatego nie uwazam, ze jest jeden, TEN przepis. A
nawet, jesli jest, to kazdy zrobi to inaczej. Nie jestesmy fabrykami, by
zagwarantowac jakosc.

Nie wiem, moze tiramisu jest daniem wyjatkowym. Moze dzieki temu, ze nic sie
nie piecze, ze uzywa sie gotowych skladników, zawsze wyjdzie takie samo. Jak
ciasto z torebki ;)

Acz z drugiej strony rozumiem, ze fascynaci lub ludzie uwazajacy sie za
fachowcow (i takowymi moze bedac) moga poczuc sie urazeni, jesli nie nazywa
sie wszystkiego po imieniu i poprawnie. To tak jak czlowiek idelanie
poslugujacy sie jezykiem polskim, który ma ochote poprawiac wszystkich,
który robia bledy.

A jesli chodzi o rosól... oryginalny rosól nie byl kurzy. :) Ale poniewaz
pochodzenie rosolu ginie w pomroce dziejów, nie ma sensu kruszyc o to kopii.
;)

Pozdrawiam
Sasannka