Data: 2007-10-15 12:34:09
Temat: Re: Uczeń - ile nauki w szkole a ile w domu?
Od: "Szpilka" <s...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:47135d43$1@news.home.net.pl...
>
> Użytkownik "Szpilka"
>> A jesli rodzic nie pomaga nic dziecku, twierdząc że to ono chodzi do
>> szkoły i ma umieć, to do kogo miec pretensję za złą ocenę np z klasówki?
>> Do dziecka że nie umiało, do rodzica że nie wytłumaczył, czy do
>> nauczyciela że nie nauczył?
>> Klasa 3 sp.
>>
> Szpilka, nie kręć. :)
> Dawaj całą historię, tak w ciemno trudno coś orzec.
Już opisałam do Agnieszki.
> Dziecko chodzi do szkoły, żeby się nauczyć, belfer uczy, żeby umiało,
> rodzicowi zależy, żeby się nauczyło. W idealnym świecie wszystko gra. W
> praktyce obsuwę jednego z czynników nadrabiają dwa pozostałe. W
> szczególnych przypadkach nadrabia jeden, ale to orka na ugorze i na krótki
> dystans jest skuteczne. Jak się zbiegną wszystkie trzy, to mamy dziurę w
> wiedzy.
No to w tym przypadku niby rodzicowi zalezy ale nic w tym kierunku nie robi.
Tylko wymaga, nie pomaga.
Ostatnio przez 3 h prosili ją by się poszła uczyć. Ja to bym straciła na to
0,5 h . Po prostu bym usiadła z dzieckiem, zobaczyła co i jak, wytłumaczyła,
przypilnowała i luz.
Sylwia
|