Data: 2014-10-04 10:23:37
Temat: Re: Wakacyjne miłości
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-10-04 07:48, bbjk pisze:
> W dniu 2014-10-03 21:50, FEniks pisze:
>
>>> Lokumy... baklawa... chałwa... mogę jeść kilogramami.
>>
>> A jadłaś (jedliście) chałwę słonecznikową?
>
> Tak, tam, gdzie jej miejsce. Jest dość siermiężna, ale zabawna, jeśli
> można tak powiedzieć o jedzeniu, a pestki pozostawione w jej miąższu
> (?) w całości dodają jej atrakcyjności. Ma dla mnie za wyraźny posmak
> oleju i zbytnią jego tłustość, bym ją chciała jadać częściej i poza
> jej ojczyzną.
> Tobie Ewo smakuje?
A mnie namówiła na jej spróbowanie znajoma Rosjanka, która tę chałwę
uwielbia. Ja natomiast od dziecka jestem wielką fanką chałwy sezamowej,
ale po pierwsze trudno u nas kupić naprawdę dobrą (taką jak się
kupowało chociażby u nas za komuny), a po drugie jednak trzeba uważać
na ilość kalorii (bo ja nie znam umiaru, jak już zacznę).
Ta słonecznikowa początkowo mi niezbyt smakowała, nie jest przede
wszystkim tak słodka, a dodatkowo ma jakąś gorycz gdzieś z tyłu smaku
(jeśli można to tak określić), ale za drugim podejściem już było lepiej.
Konsystencję ma podobną do sezamowej, może bardziej się sypie, ale
żadnych pestek w całości nie zauważyłam. Ukraińcy u nas sprzedają ją w
ruchliwych miejscach, w centrum zwłaszcza, w różnych smakach. Mnie
najbardziej podeszła z dodatkiem kakao. Ale nie jest to przysmak, za
którym bym tęskniła. O wiele chętniej zjadłabym naprawdę dobrą sezamową
(np. taką ze zdjęcia jak linkowałaś, wygląda pysznie).
Ewa
|