Data: 2018-02-28 20:45:20
Temat: Re: Z łezką w oku.
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Trybun <c...@j...ru> wrote:
> Nie, ja piszę to z pozycji konsumenta. Na mojej wsi jest parę gospodyń
> którym chce się jeszcze piec chleb. Próbowałem każdego z nich. Zapach
> pieczenia wręcz powala, ale później jest już tylko gorzej. Nie wiem
> dlaczego ale wszystkie za mocno go spiekają.
Nie umieją palić w piecu chlebowym - za krótko i za ostro palą, więc po
prostu piec jest za gorący i chleb się od razu zbytnio spieka na
powierzchni, a dalej rośnie już tylko w środku, bez zwiekszania objętości,
co skutkuje utwardzoną warstwą wierzchnią, w efekcie zaś twardą, przypaloną
skórką. Dlatego kiedyś pieczono go na liściach kapusty - dawało to w
poczatkowej fazie pieczenia sporo pary. Dziś praktykuje się wkładanie do
gorącego pieca razem z chlebem - płaskiego naczynia z wodą.
> Ale pal licho spieczenie
> gdy jest jeszcze ciepły i mięciutki , przynajmniej dla mnie całkiem
> niezajadły robi się po ostygnięciu. Skorka twarda że aby pogryźć to
> trzeba porządnie nadwyrężać szczęki.
Chleb trzeba zaraz po wyjęciu z pieca posmarować kawałkiem słoninki albo
chociaż wodą z solą i natychmiast po tym okryć cały grubą ściereczką lnianą
czy obrusem aż do wystudzenia.
--
XL
|