Data: 2002-08-27 10:05:47
Temat: Re: konflikt z teściow
Od: "JoJo" <g...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "ninka" <w...@a...eu.org.żadnych-ogłoszeń> napisał w
wiadomości news:akfhef$14gb$1@pingwin.acn.pl...
> Obie z Joanną macie racje, że sprawa dotyczy tego co dzieje się naszym
> związku. Między nami są bardzo częste kłótnie, w wyniku których mąż
wychodzi
> rano do pracy i wraca (albo i nie) po 24 do domu.
bez podtekstów z mojej strony - jestes pewna że z pracy?
Wówczas sprawy
> "mieszkaniowe" jak i organizacji pewnych spraw (np. muszę gdzieś się udać
> bez dziecka) spadają na moją mamę, na którą zawsze mogę liczyć.
Powinniscie usiąść i na spokojnie spróbować porozmawiać o podziale
obowiązków domowych, również o tych w których pomaga ci mama
mąż nie ma prawa żądać od ciebie całkowitej obsługi siebie, dziecka , całego
domu i jeszcze mieć pretensje o pomoc trzeciej osoby
>Tak było i w
> tym przypadku, przed wyjazdem mąż był nastawiony na podjęcie kroków
> rozwodowych, domem, mną, dzieckiem nie interesował się przez blisko
> miesiąc - stąd moje ustalenia z mamą z pominięciem jego osoby. Przed
samym
> wyjazdem pogodziliśmy się i dlatego wspomniałam mu (zresztą niepotrzebnie)
o
> tym nieszczęsnym sprzątaniu.
widać nie wszystko sobie wyjaśniliście przy tym pogodzeniu, bo w tym wypadku
jestes całkowicie usprawiedliwiona jeśli chodzi o ustalenia z mamą za
plecami męża
> Teraz tylko problem jak z nim bez bólu o tym porozmawiać.
>
bez bólu to sie na pewno nie da, ale rozmowy musza wyjaśnić część problemów
>Miałam
> nie pisać ale co tam: mąż miał podaczas naszej nieobecności pomalować
> łazienkę (5mkw), załatwić naprawę łóżka, magnetowidu i bateri od wanny.
Był
> sam w chałupie 3 tyg i nie zrobił z tego NIC pod pretekstem nadmiaru
> obowiązków zawodowych.
A to akurat jest norma w wielu znanych mi stadłach, żyjących sobie dość
zgodnie poza tym - u mnie też :)
> Mój zaangażowany małzonek do tej pory nie
> wie, gdzie w szafie leżą prześcieradła (po prostu go to nie interesuje)
ale
> to, że leżą równo - to mu działa na nerwy.
>
Dlaczego nie wie? nie powiedziałaś mu? ścielisz mu cały czas sama?
> > Pewnie to mało konstruktywne, bo sposobów załagodzenia
> > istniejącego konfliktu - oprócz standardowych typu "ładnie
> > przeprosić, a potem przeprowadzić poważną rozmowę dotyczącą
> > wzajemnych oczekiwań" - nie znam.
>
> Ale tu nasuwa sie pytanie: kto kogo ma przeprosić!?!
przede wszystkim ty przeproś mamę, że niechcący dostała się w środek waszych
konfliktów i poproś ją o wyrozumiałość i cierpliwość - jeśli oczywiście się
da
natomiast reszta powinna sie dogadać - przeprosiny nic nie wniosą
pozdr.Joanna
|