Data: 2002-08-27 09:05:24
Temat: Re: konflikt z teściową
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "ninka" <w...@a...eu.org.żadnych-ogłoszeń>
napisał w wiadomości news:akfdqp$vrt$1@pingwin.acn.pl...
> [...]moja umowa z mamą, że
> podczas naszego wakacyjnego wyjazdu posprząta trochę u nas w
mieszkaniu
> [...]
> [...]mąż zna wersję, że będziemy dziecko wozić
> do niej ale ja razem z nią uzgodniłam, że lepiej (dla dziecka
i wygodniej
> dla nas) byłoby, gdyby to ona przyjeżdżała do nas.[...]
> Sorki, że długo, sorki, że chaotycznie - ludzie co robić????
Tak na pierwszy rzut oka to może uzgadniać z mężem takie umowy z
mamą przed faktem? Bo z tego, co piszesz, wywnioskowałam, że
stawiasz faceta przed faktem dokonanym. Gdyby mi TŻ oznajmił, że
w czasie naszej nieobecności jego mama przyjdzie pozmywać czy
odkurzyć (to są czynności wykonywane u nas zwyczajowo przez TŻ,
więc też mógłby wyjść z założenia, że to jego sprawa i jemu mama
pomaga), też by mnie chyba zatrzęsło. A to "mąż zna wersję"
sugeruje, że bez porozumienia z nim zmieniasz jakieś
wcześniejsze Wasze ustalenia. W pewnym sensie rozumiem jego
zdenerwowanie. Nawet jeśli macie taki podział obowiązków, że
sprzątanie jest Twoją działką, to mieszkanie jest również domem
męża i ma prawo do decyzji w kwestiach z nim związanych, nie?
Dziecka dotyczy to tym bardziej :)
Pewnie to mało konstruktywne, bo sposobów załagodzenia
istniejącego konfliktu - oprócz standardowych typu "ładnie
przeprosić, a potem przeprowadzić poważną rozmowę dotyczącą
wzajemnych oczekiwań" - nie znam. Ale wspólne ustalanie
strategii wydaje mi się niezłym sposobem uniknięcia tych, które
mogłyby pojawić się w przyszłości.
Pozdrawiam i życzę bezbolesnego rozwiązania problemu
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
|