Data: 2003-06-26 07:22:48
Temat: Re: moj dzem
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 26 Jun 2003 08:57:19 +0200, y...@a...pl wrote:
>> >Tak sobie czytam te dyskusje na temat dzemow na zelfixie i nadziwic sie
>> >nie moge, ze te dzemy sa popularne w kraju, gdzie kazdy robil zwykle
>> >dzemy, bez chemii, bez trucia sie, po prostu cukier i owoce.
>> >Ja robie co roku kilka dzemow, nigdy nie uzywam do nich chemii. Teraz
>> >ograniczamy kalorie, wiec robie dzemy niskocukrowe, zaledwie 20% (1 kg
>> >cukru na 5 kg owocow). Robie rowniez klasyczne konfitury, 1:1 cukru i owocow.
>> >Magdalena Bassett
>>
>> ech ta mlodziez dziasiaj ;))
>> mnie tez to dziwi, bo w sumie nie ma niczego prostszego niz dzem,
>> albo konfitury do zrobienia (bez fixow).
>> czy ktos wie dlaczego te zelifixy musza byc w uzyciu?
>>
>> Pierz
>> K.T. - starannie opakowana
>
>Krysia, Magda
>
>ja! ja! Ja jestem chetna zrobic prawdziwe konfitury/ dzem bez zelfiksow :-))
>Czy mozecie napisac jak robicie Wasze przetwory?
>
>Agnieszka
o rany, mnie nie mozna o takie rzeczy pytac, bo ja nie
mierze/waze tych rzeczy i zawsze na oko...pewnie peirwszy raz
robilam z waga, potem przestalam....w sumie duzo zalezy od owocow
i ich slodkosci, im slodsze tym mniej cukru, czasem smaze te
dzemy/konfitury wrecz di upoadlego, zeby odparowac, wtedy sama
gestosc utrwala. u mnie test z talezykiem (kropelka dzemu na
zimny talezyk, jak sie zetnie kropelka to dzem gotowqy) to
najczesciej nie wychodzi.
w latach tzw kryzysu - wczesne lata 80te nie bylo zelfixow, ani
cukru, znaczy byl ale zawsze za malo. pomijam fakt, ze ludzie
brali buraki cukrowe do slodzenia dzemow, ale zasadniczo podobno
czekalo sie, az owoce byly prawie przehrzale, bo wtedy sa
najlodsze i bralo sie minimum cukru.
moja bezmiarowa/bezwagowa zasada jest taka, zeby nie robic dzemu
z 10 kilo na raz, a z kilograma. dluzej trwa caly proceder, ale
wychodza rozne dzemy ;))))
a juz najlepszy dzem jaki kiedykolwiek zrobilam to byl dzem
malinowy, zrobiony w 1977 roku, jak na dziko pomieszkiwalam z
kolezankami w bazie obozow wedrownych, pod lasem nad jeziorem,
pare km na poludnie od Koszalina. w warunkach polowych wykonalam
w malym garnuniu emaliowanym (takim politrowym, z uchem,,
uniwersalnym ;)) ) dzem z niemytych malin, garnunio tez byl nie
sterylizowany ;)) o sloiku nie wspomne - cos w nim bylo, zostalo
zjedzone, sloik zostal umyty w jeziorze ;))) pewnie piaskiem.
dzem byl wspanialy i sztywny ;)))
Pierz
K.T. - starannie opakowana
|