Data: 2005-07-31 00:09:13
Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dch2c6$2ahb$1@news.mm.pl...
> Dokładnie.
> Tak jak Basia i koleżanki "odmówiły" bardziej zażyłych kontaktów z
> dziewczyną.
pobawienie sie nie jest dla mnie jednoznaczne z zayzylymi kontaktami.
> Przecież one nie powiedziały, że nie lubią jej, bo nie zna angielskiego.
> Powiedziały jedynie, na początku, że nie będą się z nią bawić, bo nie mogą
> się z nią dogadać. A potem, że nie będą się bawić, bo jej nie lubią. Ale
> powodów nielubienia nie podały.
i wlasnie ja jako mama wolalabym te powody znac.
>
>> piszesz, iz moze dlatego, ze nie
>> ma godnosci i sie prosi, i to jest powod do nielubienia??
>
> Nigdzie czegoś takiego nie napisałam.
> Ale mniejsza z tym. Uważam, że to może być powód do nielubienia.
> Ja też nie lubię osób tego typu. Mam do tego prawo i bynajmniej nie wynika
> to z mojego złego charakteru.
a moim zdaniem wynika. bo mozna nie lubic tego typu zachwania, ale
czy od razu ma to byc jednoznaczne z nielubieniem tej osoby?
>
>> dla mnie nie. i nie chcialabym, zeby moja corka nie lubiala kogos z
>> powodu czyjesc
>> slabosci psychicznej,
>
> Ale to jest Twój problem, że tego nie chcesz. Twoja córka ma prawo czuć
> się niekomfortowo w towarzystwie takich osób (tak, jak Ty być może czujesz
> się niekomfortowo w towarzystwie osób zarozumiałych, gadatliwych czy
> chwalipiętów) i zasadniczo nic Ci do tego. A kierując na siłę jej
> uczuciami (sympatii i antypatii), po prostu ją krzywdzisz.
ja mam odmienne zdanie. mozna nielubic tego typu zachowania, ale nie
nielubic te osoby.
> [BTW - czy wiesz kto jest najczęściej ofiarami pedofilów? Dziewczynki,
> którym wmawiano, że ich odczucia są irracjonalne, głupie, bezsesowne i że
> starsi wiedzą lepiej. Te, których odczucia szanowano i nie próbowano nimi
> manipulować, są bardziej asertywne, pewne siebie i rzadko kiedy dają się
> wrobić w takie historie.]
czy ktos komus wmawia to co ty teraz wypisujesz?
>
>> czy fizycznej. ja wiem, ze sa sumpatie i antypatie, ale
>> trzeba pomyslec na przyczyna.
>
> Owszem, w skrajnych przypadkach trzeba, ale i tak ostateczna decyzja
> powinna należeć do dziecka.
> Chyba temu nie zaprzeczysz. Nie wyobrażam sobie bowiem, w jaki sposób
> rodzic miałby egzekwować swoje racje.
mysle, ze dziecko, ktore jest wychowywane w atmosferze o ktorej pisze,
zadeyduje
samo pozytywnie.
>
>> imo dzieci trzeba uczyc tego. Uczyc kolezenskosci, to nie
>> przychodzi samo.
>
> Jak najbardziej, ale nie na siłę i nie z każdym. Żadne dziecko nie ma
> takiego obowiązku, jeśli samo nie podejmie takiej decyzji. I nijak nie
> świadczy to o jego złym charakterze i wredocie.
jesli mama nie ingeruje w decyzjie dziecka podyktowne
argumentem "bo nie lubie" to takie dziecko nie jest w ogole uczne
kolezenskosci.
iwon(k)a
|