Data: 2014-02-01 15:41:58
Temat: Re: testując trzecioklasistów - OBUT 2014
Od: FEniks <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2014-02-01 14:59, Qrczak pisze:
> Dnia 2014-02-01 13:29, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
>> W dniu 2014-02-01 13:01, Qrczak pisze:
>>> Dnia 2014-02-01 12:16, obywatel Agnieszka uprzejmie donosi:
>>>> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>>>> news:52ecd621$0$2356$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>> W dniu 2014-02-01 12:00, Agnieszka pisze:
>>>>>> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>>>>>> news:52ecce1d$0$2226$65785112@news.neostrada.pl...
>>>>>>> W dniu 2014-01-31 23:55, Qrczak pisze:
>>>>>>>>
>>>>>>>> Zła kobieta jestem, ale nie utrudniam dostępu. Ma jakieś tam
>>>>>>>> ograniczenia czy przerwy w wirtualnej egzystencji, ale sama też
>>>>>>>> dużo czasu spędzam przy kompie, nie jestem hipokrytą.
>>>>>>>
>>>>>>> No ale jako 9-latka chyba nie spędzałaś?
>>>>>>
>>>>>> Prawdopodobnie nie jadła też codziennie pomarańczy, ale nie sądzę,
>>>>>> żeby to był argument za tym, żeby dzieciom żałować cytrusów ;-)
>>>>>
>>>>> Rzeczywiście, bardzo trafna analogia.
>>>>
>>>> Oczywiście, że trafna. Jak Qra miała 9 lat, cytrusy były prawie tak
>>>> samo
>>>> dostępne jak komputery. Toteż nie wiesz, ile czasu by spędzała przed
>>>> komputerem w takiej sytuacji, w jakiej jest jej syn. Dlatego argument
>>>> "ja w twoim wieku" jest o kant potłuc. Argumentu o szkodliwości,
>>>> niestosowności czy czymkolwiek racjonalnie uzasadniającym ograniczenia
>>>> nie użyłaś. Nie moja wina.
>>>
>>> Jabłka były. Też nie jadłam.
>>
>> A ja wino piję, czasem nawet przy dziecku, a jemu nie daję.
>
> A ja...
> No i możemy się tak licytować, aż doprowadzimy tę "rozmowę" do
> absurdu. Tylko że chyba nie o to idzie.
> Wracając więc do tematu - zgadzam się z Agnieszką co do tego, iż
> argument Twój: "jako 9-latka chyba nie spędzałaś" jest nietrafiony,
> ale z zupełnie innego powodu. Dla mojego dziecka moje dzieciństwo jest
> tylko opowieścią (z mchu i paproci), mogę nabajerować, ile wlezie (ja
> w Twoim wieku to same piątki miałam w dzienniczku). Szczeniak to może
> sobie posłuchać, może wziąć do serca, może olać. Jego wola.
No widzisz, bo Agnieszka niepotrzebnie podpowiedziała Ci rzekomy sens
mojej wypowiedzi.
A mnie bynajmniej nie chodziło o to, żebyś _dzieciakowi_ mówiła, że Ty
to w wieku lat dziewięciu przed komputerem nie siedziałaś. TY to wiesz,
że co przejdzie u rodzica (nawet jeśli nie jest to do końca dobre) u
dziecka może wywołać poważniejsze konsekwencje. A co z tym zrobisz, to
już Twoja sprawa. Ja odniosłam się tylko do tej rzekomej hipokryzji,
która to niby jest, a jej być nie powinno.
>
> Na zakończenie jeszcze tylko napiszę: Młody by może i do kolegi
> poszedł, może by po podwórku polatał, ale... u kolegi jest jedna
> podstawowa zabawka - komputer, a podwórko puste, bo wszyscy koledzy
> siedzą w domu - przy komputerach.
No niestety, to prawda. U nas jest podobnie. Dlatego wolę, jak do nas
przychodzą. Zresztą u nas to nie jest jakiś duży kłopot, bo moja młoda
ma inne zainteresowania niż komputer. Oczywiście pograć czasem lubi, ale
szybko ją to nudzi. Na kompie to woli pogrzebać w internecie po
instrukcje do filofanów, czesania fryzur, czy na jutubie pioseneczek
słuchać. ;)
Ewa
|